sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 6

Natalie's POV

Justin nie kontaktował się ze mną od tygodnia. Równy tydzień. Martwiłam się o niego ale .. nie odbierał telefonów mimo, że dzwoniłam codziennie. Z smsami to samo. Normalnie bym się nie przejmowała i nie zawracała mu tak głowy ale ten sms nie dawał mi spokoju. A raczej dwa smsy od nieznanego mi numeru. Pisałam i dzwoniłam do tej osoby ale ciągle włączała się poczta głosowa. Myślałam nawet, żeby iść na policję ale jednak się powstrzymałam. Starałam się o tym nie myśleć. Zajmowałam się bzdetami, chodziłam codziennie na siłownię przecież muszę dbać o siebie nie to, że chce się doprowadzić do stanu najgorszego, po prostu chce się wziąć za siebie a i tak nie mam nic lepszego do roboty. Rebeca mi napisała w między czasie smsa, że nie wróci na rok szkolny dzięki czemu byłam załamana. Nie dość, że Justin się nie kontaktował to Rebeca zrobiła prawie to samo. Będzie do świąt zajmować się chorą mamą. Rozumiem ją doskonale, że to jest jej mama ale jednak zostawiła mnie tu samą. Może Justin w końcu się do mnie odezwie o ile nic mu się nie stało. Wybiła godzina 14:00 więc postanowiłam coś zjeść. Zrobiłam sobie zdrową sałatkę niestety nie zdołałam jej zjeść do końca. Chciałam sprawdzić swoją wagę. Nie przejmowałam się ale .. eh ciężko mi to opisać. Stanęłam na wagę zamykając oczy. Miałam 168 centymetrów wzrostu więc mam nadzieję, że waga nie będzie za duża. Zobaczyłam 50 kg. Tak to mało nawet bardzo ale dla mnie wciąż za dużo. No nic po kilku tygodniach ćwiczeń nie spadnie mi waga do zera. Nie miałam nic do roboty więc wybrałam się do galerii na małe zakupy. Gdy trafiłam do ulubionego sklepu. Był dość spory, mogłam w nim znaleźć wszystko co potrzebne, bielizna, luźne dresowe ubrania a nawet i eleganckie sukienki tak samo było z butami. Sklep wymarzony dla mnie. Rozglądałam się za Justinem może go tu spotkam ale niestety nic. Chociaż co on by robił w sklepie z damskimi ubraniami. Ale może przyszedł coś kupić dla Camil albo przechodził obok. Niestety nic. Westchnęłam  głośno i zaczęłam przeglądać ubrania. Znalazłam w końcu ładną sukienkę w moim stylu. Była przed kolana w czarnym kolorze. Na górze ścisła a dół się lekko rozkładał. Tak to jest to. Patrzyłam na nią w tym samym czasie wyobrażając sobie jak będę w niej wyglądać. Sprawdziłam czy jest mój rozmiar i podbiegłam do przymierzalni. Od razu się w nią przebrałam. Przejrzałam się ale jednak była o rozmiar za duża. No cóż trzeba iść po inny rozmiar. Wyszłam z przymierzalni kierując się do tego samego miejsca co wcześniej. Szukając mniejszego rozmiaru ktoś mnie zaczepił. Miałam nadzieję, że to Justin w końcu raczył dań jakiś znak życia ale niestety nic. Przede mną pojawił się Jaxon. Ah tak przyjaciel Justina pamiętam go. Ale może on jest z nim? rozejrzałam się wokół szukając Justina ale nie zauważyłam go. Chłopak pierwszy odezwał się do mnie
- Woow .. ładna sukienka pasuje ci - zmierzył mnie wzrokiem z głupkowatym uśmiechem a ja tylko się zaśmiałam. Założyłam ręce na biodra i jedna moja brew powędrowała ku górze. Chłopak ciągnął dalej - wybierasz się na jakaś imprezę z Justinem? Jeśli szukasz opinii od razu mówię, wyglądasz w niej idealnie - znów zmierzył mnie wzrokiem a na koniec na mnie spojrzał uśmiechając się.
- Nie, nie idę na żadną imprezę z Justinem i nie mam takiego zamiaru, gdyby chciał sam by się do mnie odezwał - odpowiedziałam mu pewna siebie. Nie chciałam by zauważył, że Justin jest dla mnie nadal ważny. Ja się tylko martwię te dziwne smsy o treści "uważaj lepiej z kim rozmawiasz, chyba, że chcesz by twój chłoptaś zginął" albo "ona ma wiele tajemnic przed Tobą lepiej uważaj na niego i na siebie mała" Od razu po moim ciele przeszedł dreszcz.
- Oou, a co się takiego stało hm? Czyżby Justin pokazał się od swojej prawdziwej strony? - zszokował mnie tym a ja nawet drgnęłam, podszedł bliżej i szepnął mi do ucha - może on nie chce się z tobą kontaktować? - Nie wytrzymałam i zaczęłam iść w stronę przymierzalni. Chciałam zdjąc z siebie tą sukienkę, kupić tą z dobrym rozmiarem i wrócić do domu. Na szczęście Jaxon mnie nie zatrzymywał. Będąc przy kasie chciałam zapłacić za rzecz i tak zrobiłam. Wychodząc znów zaczepił mnie Jaxon. Pociągnął mnie za rękę i zaczął szybko iść przed siebie. Co on sobie myśli?! Że może od tak mnie "porywać" no nie, na pewno nie. Może i znałam go kiedyś ale naprawdę to znam go dopiero od kilku dni.
- Ej puść mnie okej?! - zaczęłam się wyrywać ale on nie zważając na moje słowa ciągnął mnie dalej. Wyszliśmy z galerii a on dalej szedł przed siebie. Nie znałam tego miejsca przeważnie tu nie chodziłam. O co mu może chodzić. Idąc za nim nadal krzyczałam by mnie puścił a wolną reką go biłam po plecach. Szliśmy tak kawałek, aż znalazłam się z nim w jakiejś uliczce gdzie nie było nikogo prócz nas.
- Co to za miejsce po co mnie tu przyprowadziłeś, kurwa możesz mi to wyjaśnić? - powiedziałam spokojnie ale cała byłam roztrzęsiona. W środku wybuchałam złością. On tylko na mnie spojrzał i dał mi znać gestem, że mam spojrzeć przed siebie. Po za ciemnością nikogo tam nie zauważyłam oprócz dwóch postaci. Rozpoznałam tam Justina. Ucieszyłam się widząc go całęgo i zdrowego. Naprawdę się o niego martwiłam. Chciałam podbiec ale widziałam z nim jeszcze jedną osobę niestety nie mogłam rozpoznać kto to jest. Był to jakiś chłopak. Justin rozmawiał z nim na tyle głośno, że każdy mógł to usłyszeć. Ale po co Jaxon mnie tu przyprowadził? Ma się zaraz coś stać? Nie rozumiem nic. Cholera, o co w tym wszystkim chodzi? Wysiliłam swój słuch i zdołałam usłyszeć o czym chłopak rozmawia.
- Ej stary, dla mnie ta laska nic nie znaczy, to że raz byliśmy na imprezie to nic .. - mówił Justin śmiejąc się.
- Na pewno? Kiedyś Natt była ważna dla ciebie Bieber
- Ale to już przeszłość co ja się będę taką laską przejmować. To tylko jedna z wielu a ja nie mam zamiaru żeby jakaś suka mi zawracała głowę - nie wierzyłam w to co on mówi. To mnie złamało, odeszłam od tego miejsc kilka kroków w tył patrząc przed siebie. Jaxon uważnie mi się przyglądał, ale ja nawet na niego nie spojrzałam. Ah czyli tak .. Justin uważa mnie za suke, nie chce mnie znać .. zawracam mu głowę .. nie to się nie dzieje naprawdę. Dlaczego on to kurwa robi?! Najpierw się ze mną całuje później zabiera do siebie miło spędzamy czas a teraz .. mówi tak o mnie jakbym .. nigdy dla niego nic nie znaczyła. A może tak było naprawdę? Obraz mi się zamazał, łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Odkręciłam sie by Jaxon tego nie zauważył i szybko je wytarłam. Wzięłam kilka głębokich wdechów i znów odkręciłam się w stronę chłopaka. Byłam taka smutna ale kurwa na co ja liczyłam? Że rzucę mu się w ramiona powiem, że go kocham a on zrobi to samo? Mimo wszystkiego co mi zrobił ja .. ja go kochałam. Ale nie .. koniec z tym. Natalie weź się w garść.
- Nie chcesz się na nim odegrać? On nie zasługuje na ciebie Natt .. ale za to ty zasługujesz na kogos lepszego .. - czy on mi właśnie sugeruje siebie? o nie nie haha niech sobie nie myśli. Nie obchodziło mnie teraz randko wanie z Jaxonem chciałam się odegrać na Justinie. Jaxon miał rację. Chciałam mu pokazać, że ta "suka" radzi sobie bez niego co raz lepiej. I nie ma zamairu się przejmować takim dupkiem jak on. Spojrzałam na Jaxona i złapałam go za rękę. Splotłam nasze palce tak jakbyśmy byli razem. Odeszłam z nim na ulicę gdzie było więcej ludzi, widziałam, że Justin się tu kieruje. Kiedy był dość blisko by nas zauważyć nie myślałam racjonalnie byłam wściekła. W tym momencie chłopak na mnie spojrzał na szczęście nie zauwazył że sie mu przyglądam. Spojrzałam na Jaxona trzymając go za ręce. Nie wiedział o co mi chodzi więc sama zaczęłam działać. Justin stał od nas kilkanaście kroków nie ruszajac się. No to patrz kochanie, że ta laska nie będzie się tobą przejmować. Musnęłam wargami Jaxona a on nie chciał tego przerywać. Dopięłam swego, Justin patrzył na nas z niedowierzaniem. Nie, że ten pocałunek był wyjątkowy był przeciętny mi zalezało tylko na odegraniu się na Justinie. Może i ma mnie w dupie ale wiedziałam, że go to zaboli. Jednak trochę go znałam. Jaxon odwzajemnił mój gest a Justin ze złosci odszedł jak najszybciej. Uśmiechnęłam się zwycięsko. Jaxon zrozumiał o co mi chodzi. Mimo, że byli przyjaciółmi nie wiem czemu nie zaprzeczył. Powinien się ode mnie oderwać ale .. cóż. Może Justin i jemu zalazł za skórę.

Justin's POV

Kurwa co ona robi. Stoi tam z moim kumplem i się z nim tak liże? Kurwa. Ona nie ma prawa go tak całować a tym bardziej on jej. Byłem zły na to co się stało, nie czekaj.. byłe wkurwiony i tom ostro miałem ochotę tam podejść i mu lekko mówiąc przypierdolić. Wróciłem do domu trzaskając drzwiami, nie chcąc dłużej patrzeć na miziające się gołąbeczki. Huh .. najpierw suka idzie ze mną na impreze caluje mnie .. no dobra moze ja ją ale mogła to przerwac gdyby nie chciala. Później zabrałem ją do domu i jeszcze później. Mogłem wykorzystać chwilę i się z nią przespać ale cholera. To Natt .. moja idealna księżniczka .. nie nie nie. Opanuj się Justin. Zapomnij kurwa. Czułem się tak pusto bez niej. Kiedyś codziennie ze mną była. Przy niej nie dało się nudzić. Były chwile gdy miałem ochotę wszystko rozpierdolić ale wtedy ona przy mnie była. To dzięki niej byłem tu. Nadawała mojemu życiu sens. Tęsknie za nią naprawdę tęsknie. Ale oddalam od siebie te myśli. Nie mogę pozwolić by znów się w niej zakochać. A co jak już się w niej zakochałem? Nie. Chwila .. co ona tam robiła? I dlaczego z Jaxonem przecież on mi mówił, że nie ma czasu a dziś szczególnie. Coś tu nie gra. Kurwa a co jeśli ona słyszała moją rozmowę z Andree? zresztą nawet dobrze. Niech wie, że mam ją gdzieś i mnie nie obchodzi. Ona musi tak myślec i inni też. Tylko ja znam prawdę. Tylko ja wiem czemu kiedyś z nią byłem. Zresztą Camil też wie ale to głownie jej sprawka. To przez Camil byłem z Natt, przez Camil teraz taki jestem to wszystko jej wina. Ale mogłem się nie godzić na to. Justin jesteś taki głupi. Opanowałem złość i zadzwoniłem do Camil. Czekając aż odbierze uspokoiłem się, by mój głos przybrał normalny ton. W końcu usłyszałem głos dziewczyny po drugiej stronie.
- Nie chce tego ciągnąć dłużej jasne? Mam dość tego cholernego udawania i tak swoje rzeczy masz ze sobą więc nie wracaj do mojego mieszkania. A z naszą umową zrywam. Sory Camil nie chcę sie dłuzej w to bawić. - Nie oczekując na jej odpowiedź rozłączyłem się. Niech da mi w końcu spokój. Mam dość tego cholernego udawania. Znów ten napad złości
-Nie tak nie może być! - wykrzyczałem kręcąc się po salonie. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. W takich momentach zawsze była Natt moja kochana, piękna słodka Natt. Raz jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu ale z drugiejs trony potrafiłbym jej wykrzyczeć, że jest dla mnie nikim, że jest zerem. Co się ze mna dzieje. Usłyszałem dzwonek swojego telefonu. Zobaczyłem smsa od Jaxona. Zastanawiałem się czy go odczytać czy nie. Przecież Natalie nie może ze mną być. W sumie, może to dobrze ze się z nim całowała .. może będzie z nim a nie ze mną. Kurwa ten zakład .. Camil, wypadek i teraz. Po co ja się spotkałem z Natt. Mogłem dać sobie spokój i nie mącić jej w głowie. Znów zamieniam się w starego Justina. Odczytałem treść smsa i jednak się ucieszyłem ale z drugiej strony wolałbym cos innego.
Od: Jaxon
Ten pocałunek z Natt to był przypadek wiem że to widziałeś. Po prostu ona słyszała waszą rozmowę z Andree i chciała się odegrać.

Na szczęście nie zakochała się w nim. Dla mnie lepiej ale jednak mogłaby ułożyć sobie, życie z Jaxonem a nie ze mną. Nie jestem odpowiednim facetem dla niej. Nie ja, niestety gdybym cofnął czas do tego jebanego zakładu .. Ja ją tylko raniłem. I nadal to robię. Przepraszam Natt. Muszę się nastawić do niej inaczej. Nie mogę myśleć, że ją kocham tak jak to teraz robiłem zapomnę. I dobrze. Mimo to cos mnie do niej ciągnie. Ale jakoś dam radę. Natalie .. żegnaj mała. Zaśmiałem się tylko i wyszedłem z domu. No cóż mamy cały dzień a ja oficjalnie z Camil nie jestem więc czas wyrwać jakąś laskę. A Natalie niech się zajmie swoim życiem mała suka. O właśnie tak powinienem się do niej nastawiać od początku. Wybiegłem z domu wsiadając do samochodu i ruszyłem przed siebie.


Dobra od razu przepraszam za błędy.
I mam złą wiadomość.
W czwartek wyjeżdżam na miesiąc i będę w domu MOŻE co dwa tygodnie.
Więc nie wiem jak będzie z rozdziałami może dodam co dwa tygodnie
a może dopiero za miesiąc ale spokojnie będę informować na asku
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

7 komentarzy:

  1. Moze wytrzymam tyle bez rozdzialu :* hahahha super i do nastepnego !

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę proszę wyjaśnień wreszcie o co chodzi z Jusinem😭😭 bede czekać z niecierpliwoscią na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszamy do zapisania się do spisu :)
    http://wykaz-opowiadan.blogspot.dk/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciąga w maxx! ! Nie mogę się doczekać! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział!! Już się nie mogę doczekać następnego :* strasznie wciągające one są i dobrze <33 bo takie powinny być :D

    OdpowiedzUsuń