niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 8

Justin's POV

Po tym całym zdarzeniu postanowiłem wrócić do swojego domu. No bo co innego miałem robić? Stać tam i błagać ją o te cholerne 5 minut? Na pewno nie. Wciąz miałem w głowie jej słowa, że nie da mi szansy na rozmowę, że jej nie przekonam. Hah .. mała, głupiutka Natt. Myśli, że serio odpuszczę? Ja nigdy nie odpuszczam, chyba, że mi na czymś nie zależy a na tym zależało mi najbardziej. Jednak cieszyłem się gdy powiedziała, że to tylko Nathan, jej stary przyjaciel. Będąc z nią w Phoenix rozmawiałem z nim raz czy dwa i wyjaśniliśmy sobie coś. Z Natalie nigdy by nie mógł być, nie wiem może dlatego, że jest dla niego jak siostra albo już z kimś jest. Nie wiem ale ufam mu i nawet gdyby ona chciała, a mam nadzieje, że nie chce to on by z nią na szczęście nie był. A z Jaxonem to nic nie znaczyło przecież. Ale mimo wszystko byłem .. zazdrosny. Tak właśnie tak, o mojego aniołka. Chciałem poczekać do wieczora. Niech nie myśli, że dam jej spokój, o nie na pewno nie. Musze jej wyjaśnić, co tak naprawdę myślę. Oczywiście nie powiem jej całej prawdy ale chociaż w połowie to juz cos prawda? Ale .. nie, nie. Nie zmienię się dla niej. Nie będę taki jak kiedyś. Może i było wtedy dobrze ale .. teraz jest chyba lepiej. Sam już nie wiem czego chcę to wszystko jest trudne i pogmatfane. Trudno zrozumieć ale jakos trzeba. Poukładam to soebie w głowię. Tęsknię za nią i nadal chcę z nią spędzać czas. Oczywiście bardzo chce ale nie będę się pakować w związek bo to nie ma najmniejszego sensu. Nie chcę się też zmieniać na czułego i romantycznego Justina. Chyba w snach. Będzie tak jak jest teraz, a wyjaśnie jej coś by móc z nią spędzać czas. Nie dowie się, że ją kocham, nie dowie się o brudnej przeszłości. Nic. Będzie tak jak bym chciał, żeby było. Mam tylko nadzieję, że mi uwierzy. Ale już ja się o to postaram.

Natalie's POV

Dzień spędziłam w towarzystwie Nathana. Naprawdę od dawna tak dobrze się nie bawiłam jak teraz. Nikt mi nie zawracał mi głowy i o to chodziło, no .. oczywiście nie mówiąc o porannej rozmowie z Justinem. Chodzilismy oboje po mieście. Najpierw wylądowaliśmy w jakimś barze z fast foodami, nie to, że nie lubię takiego jedzenia ale moglśmy się wybrać na jakąś sałatkę no ale nie zaprzeczałam. Zmusiłam się do tego jednego hamburgera. Następnie mały spacer po parku, właśnie tak, kocham spacery a szczególnie w parku. Świeże powietrze i dobra pogoda. Idwalnie. Później zakupy i na zakończenie dnia komedia w kinie. Uwielbiałam chodzić do kina. Oczywście, książki też mnie interesowały ale jakoś lepiej mi się oglądało filmy. Miło spędziliśmy ten wieczór i o to chodziło. Zero zmartwień tylko ja i mój przyjaciel. Nie uważałam go za kogoś więcej i on mnie też. Przyjaciele i to wszystko. Nigdy no nie mogłabym z nim być. Uważam go za brata a on mnie za siostrę. Wygłupialiśmy się czasami zachowywaliśmy jak para, to znaczy przytulanie i całowanie w policzek ale nic z innych rzeczy. Nie uważaliśmy sie za prawdziwą pare co to, to nie. A Justin niech sobie myśli co chce. Oczywiście tęskniłam za nim, za jego dotykiem, spojrzeniem za wszystkim co z nim związane. To jest za trudne .. nie wiem co mam myśleć. A może powinnam mu dać jeszcze jedną szanse na rozmowę? Ale nie, pewnie by tylko znów mnie zranił jakimś słowem lub czynem. Jak nie teraz to później. Postanowiłam iść wziąść pryszic a resztę wiecozru spędzić przed laptopem rozmawiając przez skype z Rebecą. Tęskniłam za nią naprawdę ale nie mogłam jej kazać tu wrócić. Od czego są telefony i internet .. ale przecież to nie to samo co prawdziwa rozmowa. Może wpadnie tu na kika dni albo chociaż na jeden dzień. A jeśli nie ona, to ja się przejadę do niej. Miałam tu tylko ją. Nathan wyjeżdża z samego rana a Justin .. no, Justin to Justin. Właśnie o wilku mowa spojrzałam na swój telefon na którym widniał od niego sms. Kurwa, czego on ode mnie chce? Czy rano nie zrozumiał co do niego powiedziałam?
Od: Justin
Cześć mała, wyjdź przed dom

-Co? - powiedziałam sama do siebie na głos. O co mu chodzi .. no nic. Zdziwiłam się bardzo bo nie spodziewałam się od niego smsa. Oczywiście wiedziałam, że tu wróci ale nie, że tak szybko a po za tym myślałam, że się pofadyguje osobiście a nie głupie smski. Normalnie jasne, że bym nie wyszła a co dopiero czytała tego smsa ale .. ciekawość mnie przewyższyła. Postanowiłam sprawdzić o co mu chodzi. Niechętnie wstałam z wygodnej kanapy i wciągnęłam na siebie bluzę. Mimo lata, temperatura spadła więc na zewnątrz było dość chłodno. To co, że wyszłam w krótkich spodenkach, bluza to już coś. Wyszłam, ze swojego domu i od razu poczułam chłodne powietrze. Zamknęłam drzwi i spojrzałam przed siebie. Panował półmrok więc, można było mniej więcej zauważyć co się dzieje na zewnątrz. Przede mną nikogo nie było. Widziałam tylko na ulicy samochód, należący do Justina. O co w tym wszystkim może chodzić? No nic jak za chwilę się nie dowiem wracam do środka, nie mam ochoty na głupie gierki. Oparłam głowę o zamknięte drzwi a ręce założyłam na piersi.
- No więc, jestem. Możesz mi wyjaśnić o co chodzi? - nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Jedyne co to dostałam kolejnego smsa. No nie mówcie, że Justin nie umie mówić i musi mi wysyłać smsy. Mimo tej głupiej zabawy ciekawiło mnie co się stanie później. A może .. nie dobra nieważne. Wyciągnęłam swój telefon i przeczytałam treść wiadomości. " Spójrz w dół kochanie". Od razu po tej wiadomości schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam w dół. Nie zauważyłam, że na ziemi leży pojedyńcza czerwona róża. Schyliłam się i ja podniosłam. Obok niej była malutka karteczka w kolorze białym a na niej kolejna wiadomość. Oh czyli teraz karteczki a z smsami koniec? No trudno. Zabrałam się za czytanie wiadomości. Odręcznie napisana wiadomość od razy sprawiła, że na mojej twarzy ukazał się uśmiech. Przygryzłam dolną wargę i zaczęłam się rozglądać. Znów spojrzałam na karteczkę, na której było napisane "teraz szukaj kolejnej shawty, radziłbym ci się rozglądać". Od zawsze taki był. Co on kombinuje, przecież dla jednej głupiej rozmowy aż tak by się nie starał prawda? A może .. no cóż zaczęłam się rozglądać za kolejną, tym eazem ku moim oczom ukazał się bukiet róż na samochodzie chłopaka. Nie odkładając tej jednej, poszłam wziąśc kolejne. Gdy już tam dotarłam nadal nigdzie nie było Justina. Jak to jest, że on mnie widzi i słyszy a ja go nie? Tym razem obok bukietu nie było żadnej wiadomości. Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc jak chłopak się stara. Ale nie będzie tak łatwo o nie. Już chciałam się odkręcić ale poczułam na swoich powiekach jakiś ciemny materiał. Wiedziałam, że to był Justin, więc zbytnio się nie przestraszyłam. Ale w sumie czego ja się mogę po nim spodziewać. Zaciągnęłam się jego zapachem a na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech niż wcześniej.
- To nie koniec kochanie, to jest dopiero początek - chłopak wyszeptał wprost do mojego ucha. Serce zaczęło mi bić o tysiąc razy szybciej. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Ale poddałam się chłopakowi. Nie próbowałam nawet zadawać pytań tylko zgodnie z jego wskazówkami wsiadłam do jego samochodu na miejsce pasażera. Nie protestowałam  tylko cierpliwie czekałam, aż chłopak w końcu mi powie co i jak. Usłyszałam, że wchodzi na swoje miejsce i rusza z tego miejsca przed siebie. Jechaliśmy dość szybko ponieważ w ciagu pięciu minut byliśmy na miejscu. Chłopak wyszedł z samochodu a następnie otworzył mi drzwi. Uważając by się nie przewrócić wstałam ze swojego miejsca a już po chwili Justin trzymając mnie za rękę gdzieś mnie prowadził. Jak już byliśmy na miejscu zdjęłam ze swoich oczu opaskę i mało co nie zemdlałam. No nie wierzę. Justin przyjechał ze mną tu .. nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać. To właśnie tu się poznaliśmy, tu pierwszy raz rozmawialiśmy, pierwszy raz mnie pocałował .. to wszystko działo się tu. Małe jezioro, obok pare drzew a na środku ławka. Moja lewa ręka powędrowała na moje usta. Byłam w szoku. Łzy cisnęły mi się do oczu. Dlaczego on mnie tu przyprowadził? Może dlategom, że kazda ważna rozmowa działa się tu. Obok był pobliski park tak właśnie, to tu Justin mnie poznał, tu zapytał czy chcę z nim być i tu mi się oświadczył.  Tak samo jak ze mną zerwał. To boli .. Podeszłam do małej ławeczki i na niej usiadłam. Patrzyłam wprost przed siebie a przed oczami miałam każde wydarzenie związane z tym miejscem. Obok mnie usiadł Justin. O dziwo nic nie powiedział jedyne co zrobił to położył swą dłoń na mojej. Przymknęłam powieki i wsłuchałam się w ciszę. Starałam się nie płakać. Kochałam to miejsce tak samo jak nienawidziłam. Justin .. po co to wszystko.
- Przepraszam .. - w tym momencie spojrzałam na chłopaka. Patrzył na nasze dlonie. Teraz to ja wykonalam ruch i splotłam nasze palce. Może i jestem idiotką i nie powinnam mu ufać ale .. tak. Kocham go bardzo mocno go kocham. - Natt .. ja naprawdę nie chciałem tak powiedzieć. Żałuję tego i nie wiem czy mi uwierzysz ale chciałbym cofnąć czas i tego nie powiedzieć. Jesteś dla mnie naprawdę kimś ważnym, ważną przyjaciółką .. - no właśnie, tylko przyjaciółką - a to co powiedziałem to kłamstwo. Nie jesteś suką, nie jesteś zerem. Ja przez te pół roku zmieniłem się, to przez Camil naprawdę .. przepraszam.
- Tak, zmieniłeś się. Pamiętam wszystko, a już najbardziej ciebie. Naprawdę nie myślisz tak o mnie?
- No jasne, że nie kochanie - ten jego boski uśmiech. Ugh opanuj się Natt. Uwierzyłam mu, i nie mam zamiaru się o to kłócić. Już nic nie mówiąc przytuliłam się do Justina. Zamknęłam oczy i nie chciałam by cos mówił. Tylko ja on i ta cisza wokół nas. Błagam niech czas się zatrzyma, nie chce tego kończyć. Gdy się od niego odsunęłam, Justin jedną dłonią jeździł po moim policzku. Mój wzrok od razu powędrował na jego usta. "Błagam pocałuj mnie" wmawiałam sobie. Z tego co wiem on już nie jest z Camil więc .. Justin prosze. Jak na zawołanie nasze wargi zetknęły się. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek chłopaka bo czemu miałabym go przerywać. Motylki w brzuchu. Lekkie zdenerwowanie. To właśnie czułam będąc przy nim. Szkoda, że on nie czuł tego samego co ja. Sprytnie usiadłam chłopakowi na kolana przodem do niego. Moje ręce powędrowały na jego szyję, a on swoimi zjechał na mój tyłek. A więc to się nazywa prawdziwi przyjaciele tak? To tylko jeden mały .. no może nie mały ale jeden pocałunek, nie licząc tego w clubie. To miejsce jest magiczne naprawdę. Tu zapomina się o wszystkim co złe, no może nie zawsze ale w takiej chwili zapomniałam o wszystkim. Modliłam się by nic tego nie przerwało. Gdy po jakimś czasie oderwałam się od chłopaka, mocno się w niego wtuliłam. Siedzieliśmy tak krótką chwilę kiedy nie wiem kiedy, dlaczego a nawet po co z moicj ust wyleciały te słowa
- Tęskniłam Justin, naprawdę tęskiłam - chłopak nic nie odpowiedział. Może on też za mna tęsknił? A może po prostu się mną bawił? Ugh, mam nadzieję, że nie. Nie mógłby tego zrobić.

Justin's POV

Kurwa Justin dlaczego ty ją znów pocałowałeś. Ale no .. wyglądała tak idealnie. To miejsce, nastrój tylko ja i ona. Robiło się dość ciemno, było tak spokojnie, romantycznie. Ah tak, zamieniam się w starego Justina. O nie nie nie, to miało nie nastąpić. Ona cała jest tak idealna. Miałem jej nie robić nadziei chciałem się z nią przyjaźnić. Ale nie umiem się kurwa przyjaźnić z kimś kogo tak cholernie kocham. A gdy powiedziała, że tęskniła po prostu się złamałem. Nie mogłem wydusić z siebie nawet słowa. Ona znów mnie zmienia. Nigdy w życiu bym się tak nie starał dla żadnej laski a ona .. jest po prostu perfekcyjna. Mój mały aniołek.
- Ja też tęskniłem - przymknąłem oczy i miałem nadzieję, że tego nie powiedziałem. Cholera, równie dobrze mogłem jej powiedzieć, że ją kocham. Brawo idioto. Natalie nic nie odpowiedziała, więc miałem nadzieję, że może tego nie słyszałą? Albo .. nie wiem. Zresztą nie wracajmy do tego. Tak jak już mówiłem to cholernie trudne. Kocham ją chce z nią być ale jednak z drugiej strony nie mogę i nie chcę. Lubię takie życie, tylko że nie panuję nad tym jak ona mnie znów zmienia. Ale nie mam serca by jej teraz powiedzieć, żeby się odpierdoliła. Nie umiem nawet. Nie do niej. Za wiele dla mnie znaczy. Boję się pomyśleć co by było gdyby się dowiedziała co tak naprawdę sie kiedyś działo. Ale skoro ja ani Camil jej nie powiemy, nie ma szans żeby się dowiedziała. Było dopiero coś około 21 więc chyba możemy się jeszcze wybrać do clubu. Nie musiała się przebierać czy malować wyglądała pięknie więc nie zastanawiając się dłużej wstałem trzymając dziewczynę na rękach i kierowałem się w stronę samochodu.
- Justin, gdzie idziemy? - zawsze zadawała tyle pytań.
- Na imprezę shawty - postawiłem ją przed samochodem a następnie udałem się do drzwi od strony kierowcy.
Nie minęło może 10 minut a juz byliśmy na miejscu. Wyszedłem z auta a Natalie zrobiła to samo. Wziąłem dziewczynę za rękę i .. wyglądało to jakbyśmy naprawdę byli parą. Weszliśmy razem do clubu od razu idając się do baru. Nie czekając na żadną reakcję dziewczyny zamówiłem jakies mocne drinki. Czas się zabawić mała, nie myśl, że będę romantyczny cały czas. Muzyka była dość głośna, połowa osób już ledwo co stała na parkiecie. Normalne imprezy w tym mieście. Barman podał nam dwa drinki a ja siadając z dziewzyną na krzesłach barowych od razu wypiłem całego. Dziewczyna dłużej nie czekając zrobiła to samo. Tak jest, moja Natt wróciła.

Przepraszam za błędy ale nie mam czasu ich poprawiać.
Kolejny rozdział dodam 21 litego
Bardzo dziękuję za komentarze to naprawdę motywuje :)
I cieszę się że chociaż dla tych paru osób mogę pisać.
Wiem, że dużo się dzieję ale niedługo Justin wszystko nam wyjaśni mam to już napisane xx
Do następnego.

3 komentarze:

  1. 21 marca tak? :)) czekam niecierpliwie! ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;) Kurde mam nadzieję że ten kretyn nic nie zepsuje i powie jej ze ja kocha zanim coś znów spierdoli !! Do następnego

    OdpowiedzUsuń