sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 1

Poczułam na twarzy promienie słoneczne wpadające przez okno, przez które natychmiast otworzyłam oczy. Żałowałam tego. Poczułam silny ból głowy. Jedną rękę miałam przypiętą do kroplówki, drugą sprawną. Dopiero teraz mogłam rozejrzeć się po pomieszczeniu w którym się znajduje. Białe ściany, jedno duże okno, łóżko, na którym leżę a przy drzwiach do miejsca, w którym jestem był stolik i dwa niewielkie krzesła. Sprawną dłonią odkryłam kołdrę, która mnie przykrywałam. Zobaczyłam, że jestem ubrana w szpitalne ubranie. Próbowałam sobie przypomnieć co ja tu robię, gdzie jestem, co się stało i .. poczułam, że zaraz zemdleje. Zrobiło mi się słabo. Do głowy przyszło mi tysiące pytań i nie miałam pojęcia, na które mam odpowiedzieć najpierw. Nie pamiętałam nic. Co się działo przed tym jak tu trafiłam, gdzie mieszkam, gdzie są moi rodzice i czy w ogóle ich mam, a moje rodzeństwo? Przyjaciele? Ale najbardziej myślałam nad tym kim jestem. Moje myśli od razu odpłynęły gdy drzwi do pomieszczenia, w którym jestem otworzyły się. W drzwiach stanęła brunetka średniego wzrostu. Ubrana była w białą bluzkę z jakimś napisem na środku i krótkie czarne spodenki. Przynajmniej wiedziałam, że mamy teraz lato skoro była tak ubrana, ale nie wiedziałam kim ona jest. Na jej twarzy pojawił się duży uśmiech a do jej dużych, brązowych oczu napływały łzy. Nie wiedziałam czy to są łzy szczęścia czy smutku. Nie umiałam wydusić z siebie ani jednego słowa, nie mogłam nawet się ruszyć. Ciszę przerwała nieznajoma mi dziewczyna.
-Natalie... obudziłaś się w końcu- w tym momencie poczułam na sobie czyjś uścisk. Przytuliła mnie bardzo mocno, a ja odwzajemniłam ten gest nie wiedząc nadal kim ona jest a co ważniejsze kim ja jestem dla niej. Ale wiedziałam chociaż jak mam na imię jest jeden plus mam nadzieję, że to tylko zły sen i przypomnę sobie wszystko. Brunetka kontynuowała mówiąc przez łzy szczęścia – Tak bardzo się cieszę, jak się czujesz? Wszystko dobrze? Przychodziłam do ciebie codziennie, ja i Justin martwiliśmy się o Ciebie.
- Tak dobrze ale … gdzie ja jestem? Nic nie pamiętam... - powiedziałam bardzo cichym ale słyszalnym głosem. Mówiłam dalej a dziewczyna bacznie mi się przyglądała - Kto to jest Justin?
W tym momencie nie wiedziałam czy powinnam go pamiętać czy nie ale widziałam po niej, że nagle zrobiła się blada i tępym wzrokiem wpatrywała się w moją twarz a ja odwzajemniłam ją tym samym.
- Jak to? Nie pamiętasz Justina? Mnie też nie? Natalie nie żartuj sobie - Blado się uśmiechnęła ale wiedziałam, że ten uśmiech nie był szczery. Nie wierzyła w to zresztą ja tak samo. Dla mnie to był jakiś koszmar. Chciałam się obudzić w swoim łóżku i pokoju, nie wiedziałam nawet jak wygląda mój pokój, dom, miejsce gdzie mieszkam, nie wiedziałam nawet czy mam dom, mogłam przecież mieszkać w domu dziecka. Nie wiedziałam też ile mam lat, co jeśli mieszkam sama? Znów tysiące pytań napływały do mojej głowy. Naszą krótką rozmowę przerwał lekarz. Wyglądał bardzo sympatycznie, uśmiechnął się gdy mnie zobaczył. Za nim do sali weszły dwie pielęgniarki. I zaczęło się to czego nienawidzę. Pytania jak się czuję i czy nic mnie nie boli. Seria badań a ja modliłam się, żeby skończyło się to jak najszybciej. Nienawidziłam szpitali, badań, lekarzy. Nic co jest związane z medycyną. Nagle w mojej głowie pojawiła się coś czego nie spodziewałam się. Byłam pewna, że nie będę nic pamiętać przez dłuższy czas. Amnezja. Nie sądziłam, że może to dotknąć mnie. Myślałam o nieznajomej mi dziewczynie, kim może być. Moją siostrą? A może jeszcze kimś innym. Chciałam sobie przypomnieć.

***
- Nie, Rebeca zostaw mnie! - krzyczałam na nią nie przestając się śmiać. Tak samo jak ona mnie, zaczęłam ją łaskotać. - Będziemy przyjaciółkami już zawsze? - Spytałam ją uspokajając swój śmiech i na chwile nie łaskocząc jej tak jak to przed chwila ona zaczęła mi robić
- Już na zawsze! - Sześciolatka przytuliła mnie a ja ją.

***

No tak. Przypomniałam sobie coś bardzo ważnego. Rebeca. To ona, to moja przyjaciółka. Do moich oczu zaczęły napływać łzy szczęścia. Ale próbowałam je powstrzymać, ponieważ lekarz nadal był w sali, gdzie znajdowałam się ja, już bez przyjaciółki. Musiała wyjść. Ale wiedziałam, że czeka na korytarzu byłam tego pewna. Czułam , że nie zostawiłaby mnie. Czułam się w tym wszystkim samotna. Ciekawiło mnie jakie jest moje życie. Moje rozmyślanie na temat tego co się stało i co teraz będzie przerwał lekarz.
- Dobrze, czuje się pani dobrze, zrobiliśmy dużo badań, mamy nadzieję, że wyniki pojawią się jutro. Jeśli wszystko będzie dobrze za dwa tygodnie może pani wyjść do domu, pani Carson. - więc tak mam nazwisko. Co raz więcej dowiaduję się o swoim życiu, jak na dziś to za dużo. Ale to nie był koniec.
- Przepraszam - powiedziałam głośniej by zatrzymać lekarza wychodzącego z mojej sali - Ale co się stało, że tu jestem? Nic nie pamiętam - i znów. Do moich oczu napływały łzy. Byłam wrażliwa ale nie dawałam tego po sobie poznać więc szybko wytarłam jedną łzę, która przepływała po moim policzku.
- Miała pani wypadek razem ze swoimi rodzicami, którzy niestety ale zginęli. - Nie wierzyłam w to, dwie godziny temu się obudziłam a ju ż tyle się dowiedziałam. Ciekawe co jeszcze mnie dziś spotka, chciałam zakończyć ten dzień i wrócić do zdarzeń przed wypadkiem. - Była pani w śpiączce, całe pół roku.
-Dlaczego nic nie pamiętam? Odzyskam pamięć? - mówiłam szybko ale starałam si by lekarz mnie zrozumiał. Byłam roztrzęsiona. Nerwy napływały do mojej głowy a ja chciałam natychmiast wyjaśnień.
- Amnezja. Tak oczywiście, że odzyska pani pamięć - po tych słowach na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech. To jedyna dobra wiadomość na dziś, oprócz tego, że rozpoznałam Rebece. - Nie wiemy za ile, czy za miesiąc czy za rok ale niech się pani niczym nie martwi. Proszę nie zadręczać się tym. - lekarz posłał mi miłe spojrzenie i opuścił salę. Leżałam przez chwile patrząc w biały sufit. Podchodziłam do tego pozytywnie z myślą, że odzyskam pamięć. Wiem wiem, nie będzie to jutro czy nawet teraz byłam gotowa na to, że trochę to potrwa zanim wróci wszystko do normy. Chciałam zasnąć i obudzić się  jutro, mimo że dopiero godzina 18.00. Biłam się z myślami o swoim życiu. Wiedziałam, że nie zasnę więc postanowiłam pomyśleć o tym wszystkim. Gdzie jest Rebeca? Myślałam, że wróci jak tylko lekarz opuści salę ale nie było jej. Nie myślałam już o tym co się stanie tylko o tym co się stało. Same błahostki nie dawały mi spokoju. Ale moje myśl przykuwała inna rzecz a raczej osoba. Justin. Kim on jest? Powinnam go pamiętać? Czułam, że znam to imię, że kojarzy mi się z osobą, która jest dla mnie ważna ale nie mogłam nic sobie przypomnieć. Jak tylko próbowałam od razu czułam ostro ból głowy.
- Błagam niech to się skończy - Męczyło mnie to. Może Rebeca mi wyjaśni, mam nadzieję, że odwiedzi mnie jak najszybciej. Jak na zawołanie przed drzwi do sali weszła przyjaciółka ale nie zamknęła za sobą drzwi. Myślałam, że wejdzie za nią jakaś inna moja znajoma. Miałam nadzieję, że ją poznam może i o niej wróci mi pamięć. Ku moim oczom pojawił się chłopak średniego wzrostu o zielonych oczach. Miał włosy ciemnego blondu. Od razu mi się spodobał z wyglądu. Miał sympatyczną twarz wydawał się być zabawnym i miłym chłopakiem. Wyglądał na max 20 lat. Patrzył na mnie blado a ja na niego. Czułam, że znamy się od zawsze. Dlaczego go nie pamiętam? Kim on jest? Poczułam, że wszystko odpływa ode mnie. Myśl o moim życiu, Rebeca, ten szpital. Wszystko odpłynęło jak w bajce. Moje oczy zapełniły się łzami a ja nie byłam w stanie odezwać się nawet słowem. Przysięgam serce na moment mi stanęło.


no to mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że przeczyta go parę osób. To naprawdę bardzo ważne. I mam jedną prośbę, jeśli ktoś to czyta niech komentuje. To tylko chwila a dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję a tu jest mój ask 

5 komentarzy:

  1. zaczyna się ciekawie :)
    czekam na nn! ♥

    @biebsovatox

    OdpowiedzUsuń
  2. super, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. tylko mi nie mówcie, że to jej chłopak i nie będzie go pamiętała w ogóle.. nieeee! :C
    dlaczego ona ani trochę nie zareagowała na to, że zginęli jej rodzice..? to było dziwne..........
    informuj mnie o nowym, tymczasem, zapraszam
    dont-lie-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. troszkę pogmatfane, ale początek ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś super. Świetnie piszesz. Masz talent. Będę twoja wielka fanka. Jak masz czas to wbij do mnie na GG z chęcią cie poznam. Masz moje GG na asku. KMAE18.

    OdpowiedzUsuń