tag:blogger.com,1999:blog-40196441481974148382024-03-18T20:38:27.199-07:00utracone wspomnieniaUnknownnoreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-4019644148197414838.post-32956238235960948522015-03-22T12:25:00.001-07:002015-03-22T12:25:58.267-07:00INFORMACJA<div style="text-align: center;">
<i>Mam dla Was złą wiadomość.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Niestety z kilku powodów muszę na czas nieokreślony zawiesić bloga.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Po pierwsze nie mam czasu, dopiero co wróciłam ze szpitala i muszę nadrobić zaległości związane ze szkołą. Bardzo bym chciała znaleźć czas na pisanie ale nie potrafię.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Po drugie ostatnio nie umiem nic napisać. Próbowałam wiele razy i nic. A jeśli mam już coś pisać to wole by było to coś co warto opublikować.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Po trzecie zastanawiam się nad opuszczeniem tego bloga ponieważ mam pomysł na nową i sto razy lepszą historię. To co teraz piszę jest oklepane i nie ma nic co mogło by Was zaskoczyć. Nie wiem co wy na to ale daję wam wybór co może się bardziej podobać :) </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Czy <span style="color: #eeeeee;">utracone wspomnienia </span>czy może <span style="color: #eeeeee;">second meeting</span>?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Wybór należy do was piszcie w komentarzu co lepsze.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>A tu macie malutki spojler second meeting :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Pozdrawiam x</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYPYDuCswa0IPwJfcesLiVQN9NfpDbTq6dIeOxNYDd4vgBxWaiCWtxBxQyXIfHk-U5Ba1W6HTR_x8BohisjYfmSP8nZmNqbnIy4fwfQjjAIis7Rupqn8qHhoR9nr-oY2-Qcqts68ImGqu5/s1600/spojler+2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYPYDuCswa0IPwJfcesLiVQN9NfpDbTq6dIeOxNYDd4vgBxWaiCWtxBxQyXIfHk-U5Ba1W6HTR_x8BohisjYfmSP8nZmNqbnIy4fwfQjjAIis7Rupqn8qHhoR9nr-oY2-Qcqts68ImGqu5/s1600/spojler+2.png" height="197" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4019644148197414838.post-14126802353419897592015-03-08T07:45:00.002-07:002015-03-08T07:45:52.435-07:00Rozdział 8Justin's POV<br />
<br />
Po tym całym zdarzeniu postanowiłem wrócić do swojego domu. No bo co innego miałem robić? Stać tam i błagać ją o te cholerne 5 minut? Na pewno nie. Wciąz miałem w głowie jej słowa, że nie da mi szansy na rozmowę, że jej nie przekonam. Hah .. mała, głupiutka Natt. Myśli, że serio odpuszczę? Ja nigdy nie odpuszczam, chyba, że mi na czymś nie zależy a na tym zależało mi najbardziej. Jednak cieszyłem się gdy powiedziała, że to tylko Nathan, jej stary przyjaciel. Będąc z nią w Phoenix rozmawiałem z nim raz czy dwa i wyjaśniliśmy sobie coś. Z Natalie nigdy by nie mógł być, nie wiem może dlatego, że jest dla niego jak siostra albo już z kimś jest. Nie wiem ale ufam mu i nawet gdyby ona chciała, a mam nadzieje, że nie chce to on by z nią na szczęście nie był. A z Jaxonem to nic nie znaczyło przecież. Ale mimo wszystko byłem .. zazdrosny. Tak właśnie tak, o mojego aniołka. Chciałem poczekać do wieczora. Niech nie myśli, że dam jej spokój, o nie na pewno nie. Musze jej wyjaśnić, co tak naprawdę myślę. Oczywiście nie powiem jej całej prawdy ale chociaż w połowie to juz cos prawda? Ale .. nie, nie. Nie zmienię się dla niej. Nie będę taki jak kiedyś. Może i było wtedy dobrze ale .. teraz jest chyba lepiej. Sam już nie wiem czego chcę to wszystko jest trudne i pogmatfane. Trudno zrozumieć ale jakos trzeba. Poukładam to soebie w głowię. Tęsknię za nią i nadal chcę z nią spędzać czas. Oczywiście bardzo chce ale nie będę się pakować w związek bo to nie ma najmniejszego sensu. Nie chcę się też zmieniać na czułego i romantycznego Justina. Chyba w snach. Będzie tak jak jest teraz, a wyjaśnie jej coś by móc z nią spędzać czas. Nie dowie się, że ją kocham, nie dowie się o brudnej przeszłości. Nic. Będzie tak jak bym chciał, żeby było. Mam tylko nadzieję, że mi uwierzy. Ale już ja się o to postaram.<br />
<br />
Natalie's POV<br />
<br />
Dzień spędziłam w towarzystwie Nathana. Naprawdę od dawna tak dobrze się nie bawiłam jak teraz. Nikt mi nie zawracał mi głowy i o to chodziło, no .. oczywiście nie mówiąc o porannej rozmowie z Justinem. Chodzilismy oboje po mieście. Najpierw wylądowaliśmy w jakimś barze z fast foodami, nie to, że nie lubię takiego jedzenia ale moglśmy się wybrać na jakąś sałatkę no ale nie zaprzeczałam. Zmusiłam się do tego jednego hamburgera. Następnie mały spacer po parku, właśnie tak, kocham spacery a szczególnie w parku. Świeże powietrze i dobra pogoda. Idwalnie. Później zakupy i na zakończenie dnia komedia w kinie. Uwielbiałam chodzić do kina. Oczywście, książki też mnie interesowały ale jakoś lepiej mi się oglądało filmy. Miło spędziliśmy ten wieczór i o to chodziło. Zero zmartwień tylko ja i mój przyjaciel. Nie uważałam go za kogoś więcej i on mnie też. Przyjaciele i to wszystko. Nigdy no nie mogłabym z nim być. Uważam go za brata a on mnie za siostrę. Wygłupialiśmy się czasami zachowywaliśmy jak para, to znaczy przytulanie i całowanie w policzek ale nic z innych rzeczy. Nie uważaliśmy sie za prawdziwą pare co to, to nie. A Justin niech sobie myśli co chce. Oczywiście tęskniłam za nim, za jego dotykiem, spojrzeniem za wszystkim co z nim związane. To jest za trudne .. nie wiem co mam myśleć. A może powinnam mu dać jeszcze jedną szanse na rozmowę? Ale nie, pewnie by tylko znów mnie zranił jakimś słowem lub czynem. Jak nie teraz to później. Postanowiłam iść wziąść pryszic a resztę wiecozru spędzić przed laptopem rozmawiając przez skype z Rebecą. Tęskniłam za nią naprawdę ale nie mogłam jej kazać tu wrócić. Od czego są telefony i internet .. ale przecież to nie to samo co prawdziwa rozmowa. Może wpadnie tu na kika dni albo chociaż na jeden dzień. A jeśli nie ona, to ja się przejadę do niej. Miałam tu tylko ją. Nathan wyjeżdża z samego rana a Justin .. no, Justin to Justin. Właśnie o wilku mowa spojrzałam na swój telefon na którym widniał od niego sms. Kurwa, czego on ode mnie chce? Czy rano nie zrozumiał co do niego powiedziałam?<br />
Od: Justin<br />
Cześć mała, wyjdź przed dom<br />
<br />
-Co? - powiedziałam sama do siebie na głos. O co mu chodzi .. no nic. Zdziwiłam się bardzo bo nie spodziewałam się od niego smsa. Oczywiście wiedziałam, że tu wróci ale nie, że tak szybko a po za tym myślałam, że się pofadyguje osobiście a nie głupie smski. Normalnie jasne, że bym nie wyszła a co dopiero czytała tego smsa ale .. ciekawość mnie przewyższyła. Postanowiłam sprawdzić o co mu chodzi. Niechętnie wstałam z wygodnej kanapy i wciągnęłam na siebie bluzę. Mimo lata, temperatura spadła więc na zewnątrz było dość chłodno. To co, że wyszłam w krótkich spodenkach, bluza to już coś. Wyszłam, ze swojego domu i od razu poczułam chłodne powietrze. Zamknęłam drzwi i spojrzałam przed siebie. Panował półmrok więc, można było mniej więcej zauważyć co się dzieje na zewnątrz. Przede mną nikogo nie było. Widziałam tylko na ulicy samochód, należący do Justina. O co w tym wszystkim może chodzić? No nic jak za chwilę się nie dowiem wracam do środka, nie mam ochoty na głupie gierki. Oparłam głowę o zamknięte drzwi a ręce założyłam na piersi.<br />
- No więc, jestem. Możesz mi wyjaśnić o co chodzi? - nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Jedyne co to dostałam kolejnego smsa. No nie mówcie, że Justin nie umie mówić i musi mi wysyłać smsy. Mimo tej głupiej zabawy ciekawiło mnie co się stanie później. A może .. nie dobra nieważne. Wyciągnęłam swój telefon i przeczytałam treść wiadomości. " Spójrz w dół kochanie". Od razu po tej wiadomości schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam w dół. Nie zauważyłam, że na ziemi leży pojedyńcza czerwona róża. Schyliłam się i ja podniosłam. Obok niej była malutka karteczka w kolorze białym a na niej kolejna wiadomość. Oh czyli teraz karteczki a z smsami koniec? No trudno. Zabrałam się za czytanie wiadomości. Odręcznie napisana wiadomość od razy sprawiła, że na mojej twarzy ukazał się uśmiech. Przygryzłam dolną wargę i zaczęłam się rozglądać. Znów spojrzałam na karteczkę, na której było napisane "teraz szukaj kolejnej shawty, radziłbym ci się rozglądać". Od zawsze taki był. Co on kombinuje, przecież dla jednej głupiej rozmowy aż tak by się nie starał prawda? A może .. no cóż zaczęłam się rozglądać za kolejną, tym eazem ku moim oczom ukazał się bukiet róż na samochodzie chłopaka. Nie odkładając tej jednej, poszłam wziąśc kolejne. Gdy już tam dotarłam nadal nigdzie nie było Justina. Jak to jest, że on mnie widzi i słyszy a ja go nie? Tym razem obok bukietu nie było żadnej wiadomości. Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc jak chłopak się stara. Ale nie będzie tak łatwo o nie. Już chciałam się odkręcić ale poczułam na swoich powiekach jakiś ciemny materiał. Wiedziałam, że to był Justin, więc zbytnio się nie przestraszyłam. Ale w sumie czego ja się mogę po nim spodziewać. Zaciągnęłam się jego zapachem a na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech niż wcześniej.<br />
- To nie koniec kochanie, to jest dopiero początek - chłopak wyszeptał wprost do mojego ucha. Serce zaczęło mi bić o tysiąc razy szybciej. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Ale poddałam się chłopakowi. Nie próbowałam nawet zadawać pytań tylko zgodnie z jego wskazówkami wsiadłam do jego samochodu na miejsce pasażera. Nie protestowałam tylko cierpliwie czekałam, aż chłopak w końcu mi powie co i jak. Usłyszałam, że wchodzi na swoje miejsce i rusza z tego miejsca przed siebie. Jechaliśmy dość szybko ponieważ w ciagu pięciu minut byliśmy na miejscu. Chłopak wyszedł z samochodu a następnie otworzył mi drzwi. Uważając by się nie przewrócić wstałam ze swojego miejsca a już po chwili Justin trzymając mnie za rękę gdzieś mnie prowadził. Jak już byliśmy na miejscu zdjęłam ze swoich oczu opaskę i mało co nie zemdlałam. No nie wierzę. Justin przyjechał ze mną tu .. nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać. To właśnie tu się poznaliśmy, tu pierwszy raz rozmawialiśmy, pierwszy raz mnie pocałował .. to wszystko działo się tu. Małe jezioro, obok pare drzew a na środku ławka. Moja lewa ręka powędrowała na moje usta. Byłam w szoku. Łzy cisnęły mi się do oczu. Dlaczego on mnie tu przyprowadził? Może dlategom, że kazda ważna rozmowa działa się tu. Obok był pobliski park tak właśnie, to tu Justin mnie poznał, tu zapytał czy chcę z nim być i tu mi się oświadczył. Tak samo jak ze mną zerwał. To boli .. Podeszłam do małej ławeczki i na niej usiadłam. Patrzyłam wprost przed siebie a przed oczami miałam każde wydarzenie związane z tym miejscem. Obok mnie usiadł Justin. O dziwo nic nie powiedział jedyne co zrobił to położył swą dłoń na mojej. Przymknęłam powieki i wsłuchałam się w ciszę. Starałam się nie płakać. Kochałam to miejsce tak samo jak nienawidziłam. Justin .. po co to wszystko.<br />
- Przepraszam .. - w tym momencie spojrzałam na chłopaka. Patrzył na nasze dlonie. Teraz to ja wykonalam ruch i splotłam nasze palce. Może i jestem idiotką i nie powinnam mu ufać ale .. tak. Kocham go bardzo mocno go kocham. - Natt .. ja naprawdę nie chciałem tak powiedzieć. Żałuję tego i nie wiem czy mi uwierzysz ale chciałbym cofnąć czas i tego nie powiedzieć. Jesteś dla mnie naprawdę kimś ważnym, ważną przyjaciółką .. - no właśnie, tylko przyjaciółką - a to co powiedziałem to kłamstwo. Nie jesteś suką, nie jesteś zerem. Ja przez te pół roku zmieniłem się, to przez Camil naprawdę .. przepraszam.<br />
- Tak, zmieniłeś się. Pamiętam wszystko, a już najbardziej ciebie. Naprawdę nie myślisz tak o mnie?<br />
- No jasne, że nie kochanie - ten jego boski uśmiech. Ugh opanuj się Natt. Uwierzyłam mu, i nie mam zamiaru się o to kłócić. Już nic nie mówiąc przytuliłam się do Justina. Zamknęłam oczy i nie chciałam by cos mówił. Tylko ja on i ta cisza wokół nas. Błagam niech czas się zatrzyma, nie chce tego kończyć. Gdy się od niego odsunęłam, Justin jedną dłonią jeździł po moim policzku. Mój wzrok od razu powędrował na jego usta. "Błagam pocałuj mnie" wmawiałam sobie. Z tego co wiem on już nie jest z Camil więc .. Justin prosze. Jak na zawołanie nasze wargi zetknęły się. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek chłopaka bo czemu miałabym go przerywać. Motylki w brzuchu. Lekkie zdenerwowanie. To właśnie czułam będąc przy nim. Szkoda, że on nie czuł tego samego co ja. Sprytnie usiadłam chłopakowi na kolana przodem do niego. Moje ręce powędrowały na jego szyję, a on swoimi zjechał na mój tyłek. A więc to się nazywa prawdziwi przyjaciele tak? To tylko jeden mały .. no może nie mały ale jeden pocałunek, nie licząc tego w clubie. To miejsce jest magiczne naprawdę. Tu zapomina się o wszystkim co złe, no może nie zawsze ale w takiej chwili zapomniałam o wszystkim. Modliłam się by nic tego nie przerwało. Gdy po jakimś czasie oderwałam się od chłopaka, mocno się w niego wtuliłam. Siedzieliśmy tak krótką chwilę kiedy nie wiem kiedy, dlaczego a nawet po co z moicj ust wyleciały te słowa<br />
- Tęskniłam Justin, naprawdę tęskiłam - chłopak nic nie odpowiedział. Może on też za mna tęsknił? A może po prostu się mną bawił? Ugh, mam nadzieję, że nie. Nie mógłby tego zrobić.<br />
<br />
Justin's POV<br />
<br />
Kurwa Justin dlaczego ty ją znów pocałowałeś. Ale no .. wyglądała tak idealnie. To miejsce, nastrój tylko ja i ona. Robiło się dość ciemno, było tak spokojnie, romantycznie. Ah tak, zamieniam się w starego Justina. O nie nie nie, to miało nie nastąpić. Ona cała jest tak idealna. Miałem jej nie robić nadziei chciałem się z nią przyjaźnić. Ale nie umiem się kurwa przyjaźnić z kimś kogo tak cholernie kocham. A gdy powiedziała, że tęskniła po prostu się złamałem. Nie mogłem wydusić z siebie nawet słowa. Ona znów mnie zmienia. Nigdy w życiu bym się tak nie starał dla żadnej laski a ona .. jest po prostu perfekcyjna. Mój mały aniołek.<br />
- Ja też tęskniłem - przymknąłem oczy i miałem nadzieję, że tego nie powiedziałem. Cholera, równie dobrze mogłem jej powiedzieć, że ją kocham. Brawo idioto. Natalie nic nie odpowiedziała, więc miałem nadzieję, że może tego nie słyszałą? Albo .. nie wiem. Zresztą nie wracajmy do tego. Tak jak już mówiłem to cholernie trudne. Kocham ją chce z nią być ale jednak z drugiej strony nie mogę i nie chcę. Lubię takie życie, tylko że nie panuję nad tym jak ona mnie znów zmienia. Ale nie mam serca by jej teraz powiedzieć, żeby się odpierdoliła. Nie umiem nawet. Nie do niej. Za wiele dla mnie znaczy. Boję się pomyśleć co by było gdyby się dowiedziała co tak naprawdę sie kiedyś działo. Ale skoro ja ani Camil jej nie powiemy, nie ma szans żeby się dowiedziała. Było dopiero coś około 21 więc chyba możemy się jeszcze wybrać do clubu. Nie musiała się przebierać czy malować wyglądała pięknie więc nie zastanawiając się dłużej wstałem trzymając dziewczynę na rękach i kierowałem się w stronę samochodu.<br />
- Justin, gdzie idziemy? - zawsze zadawała tyle pytań.<br />
- Na imprezę shawty - postawiłem ją przed samochodem a następnie udałem się do drzwi od strony kierowcy.<br />
Nie minęło może 10 minut a juz byliśmy na miejscu. Wyszedłem z auta a Natalie zrobiła to samo. Wziąłem dziewczynę za rękę i .. wyglądało to jakbyśmy naprawdę byli parą. Weszliśmy razem do clubu od razu idając się do baru. Nie czekając na żadną reakcję dziewczyny zamówiłem jakies mocne drinki. Czas się zabawić mała, nie myśl, że będę romantyczny cały czas. Muzyka była dość głośna, połowa osób już ledwo co stała na parkiecie. Normalne imprezy w tym mieście. Barman podał nam dwa drinki a ja siadając z dziewzyną na krzesłach barowych od razu wypiłem całego. Dziewczyna dłużej nie czekając zrobiła to samo. Tak jest, moja Natt wróciła.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Przepraszam za błędy ale nie mam czasu ich poprawiać.</div>
<div style="text-align: center;">
Kolejny rozdział dodam 21 litego</div>
<div style="text-align: center;">
Bardzo dziękuję za komentarze to naprawdę motywuje :)</div>
<div style="text-align: center;">
I cieszę się że chociaż dla tych paru osób mogę pisać.</div>
<div style="text-align: center;">
Wiem, że dużo się dzieję ale niedługo Justin wszystko nam wyjaśni mam to już napisane xx</div>
<div style="text-align: center;">
Do następnego.</div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4019644148197414838.post-50875408504389620592015-02-28T14:16:00.002-08:002015-02-28T14:16:34.068-08:00Rozdział 7Cała impreza minęła normalnie. Taak Justin wrócił, ten Justin, który lubi imprezować alkohol i może czasami jakieś używki ale nie jestem uzależniony nikt mi nie będzie tago mówił bo to nie prawda. Haha od czasu do czasu lubię cos wziąśc ale bez przesady jasne? No w clubie było parę dziewczyn niektóre były ładne z innymi trochę gorze, kilka drinków, po prostu to co się działo kiedy tej suki nie było. Lubię takie życie nie przeszkadza mi w niczym. Nie muszę się niczym przejmować, mogę spędzać czas z kumplami i imprezować z nimi. Będąc z kimś musiałbym o tym zapomnieć zresztą .. żadna laska nie będzie mi mówić co mam robić. Nigdy żadna mi nie mówiła i nie będzie. Po kilku drinkach oraz kieliszkach wódki zapomniałem o problemach. Tak to lubie jak najbardziej. Było dobrze po godzinie 1 więc chciałem się zwijać może do kolejnego clubu lub po prostu do domu. Na dzis mi starczy. Wychodząc minąłem się z Jaxonem. Cała złość powróciła do mnie. Miałem przed oczami jego i tą małą idiotkę. Niech sobie nie myśli, że będzie z nią robił co chce. Pewnie był u niej teraz. Hah no bo co by innego. Pierdolić to. Mam gdzieś ją i jego. Znów te mieszane uczucia. Niech żyją długo i szczęśliwie ja tu jestem by się bawić. Wyszedłem z clubu nie zwracając uwagi na innych ludzi. Idąc ulicą widziałem wracające pary. Niektórzy się całowali inni byli na tyle pijani, że nie mogli się utrzymać na nogach. Cholera znów to samo. Znów Natt. Nie ważne ile wypije ja .. ciągle mam ją przed oczami. Oparłem się o ścianę która była za mną. Zamknąłem powieki i ma chwilę się uspokoiłem. Nie Justin nie możesz o niej myśleć, wiem co zrobić by to minęło. Wyciągnąłem swój telefon i w ślimaczym tempie zadzwoniłem do Camil. Mimo to, jak ostatnio ją potraktowałem ona zrobiłaby dla mnie wszystko. Zresztą jak każda laska w mieście. Hah .. no cóż taki już jestem. Kiedy dziewczyna odebrała bez żadnego przywitania powiedziałem o co chodzi<br />
- Masz ochotę się zabawić w jakimś clubie a później u mnie? - uśmiechnąłem się cwaniacko słysząc jej odpowiedź. Podałem adres clubu następnie wróciłem do niego. Przepychając się przez tłum ludzi dotarłem do baru. Głośna muzyka i zapach alkoholu oraz tytoniu. Tak to już jest na takich imprezach. Zamówiłem mocnego drinka i dokręciłam się opierając o bar. Rozglądałem się szukając Camil. Minęło może 15 minut a ja ledwo patrząc na oczy w końcu dostrzegłem dziewczynę. Podeszła do mnie i bez żadnego przywitania złączyła nasze usta. Była inna niż Natt .. ale nie Justin jej tu nie ma teraz jesteś tylko ty, impreza i ta laska.<br />
Obudziłem się rano w swoim pokoju w swoim łóżku. Oczywiście sam z wielkim kacem. No nic przyzwyczaiłem się do tego. Prosto z łóżka udałem się do łazienki pod prysznic. Reszta dnia minęła normalnie. Po południu wpadł do mnie Jaxon. Kurwa ciekawe czego on chce. Gdy oboje usiedliśmy na wygodnej sofie w moim salonie chłopak w końcu zdołał coś wydusić z siebie. Ciekawe co ma mi do powiedzenia<br />
- Justin .. najpierw mnie posłuchaj. Kontaktowałem się z Natt i naprawdę ten pocałunek to nic. Słyszała waszą rozmowę i to zrobiła. Jesteśmy kumplami i od razu po tym żałowałem naprawdę. - widać było, że mówi prawdę. No cóż co mnie to obchodzi, ja pierdole dlaczego każdy musi wznawiać temat tej laski. Nie ważne co bym zrobił każdy od razu musi mi nią dupe zawracać. To męczące<br />
- Serio nie musisz sie tłumaczyć powiedzmy, że rozumiem. Chce zapomnieć o tej suce. Nic dla mnie nie znaczy niech całuję się z kim chce. Ale wiem, zę to ty ją zaprowadziłeś tam .. no trudno. Tak jak mówiłem nie obchodzi mnie i nie mam zamiaru się przejmować. Zrobię wszystko by o niej zapomnieć.<br />
- Nie kłam .. ona znaczy dla ciebie cos więcej niz nic. Tak moze i mi się podoba ale nie bede z nia nawet gdybym chciał. Kurwa kogo ty chcesz oszukać Bieber? Każdy po kolei kto cię zna tyle co ja powie, że ją kochasz. To widać. Nie oszukasz mnie a już na pewno jej. Więc weź się w garść i jedź teraz do niej jasne? Ona cię kurwa kocha pamięta cie pamięta waszą ostatnią rozmowę. Byłem u niej ostatnio i rozmawialiśmy. Stary jesteś dla niej naprawdę ważny czy ty tego nie widzisz?! - zrozumiałem wtedy, że nie mogę udawać .. nie mogę uciekac przed problemem czas stawić czoło z tym wszystkim. Ale czy to odpowiednia pora by ona dowiedziała się o wszystkim? Nie. Nie mogę. Uśmiechnąłem się do przyjaciela. Zrozumiałem, że takie uciekanie od tego jest dziecinne. Miał rację, kocham ja naprawdę kocham a to co o niej mówię, lub czasem myślę to kłamstwo.<br />
- Dzięki stary .. - Wyszedłem z domu nie zwracajac uwagi, że został w nim sma Jaxon. Jak myślicie do kogo się udałem? Oczywiście, że do Natt.<br />
Będąc pod jej domem już miałem zamiar podbiec do drzwi. Chciałem z nią porozmawiać o tym, wyjaśnić. Rozmowa z Andree to nieprawda. Zależy mi na niej tak zależy. I ją kocham, nigdy nie była suką, nie była zerem. Ja się tylko boję, że.. że ona się dowie całej prawdy. A to za wiele. Nie mogę pozwolić by się dowiedziała. Kurwa nie mogę. Nie chciałem z nią być. Ale byłem, musiałem. A jeszcze ten fikcyjny związek. Dlaczego akurat spotkałem Camil? No może i nie żałuję, jak mam dość słaby dzień o ile możmna to tak nazwać. Kiedys taką osobą była Natalie, ale wtedy spędzaliśmy miło czas jak nie w domu to na mieście lub w clubie. Moja księżniczka. Gdy zaczynałem się w niej zakochiwać wiedziałem, że czas to skońzyć. Nikt, po prostu nikt a w szczególności Natt nie ma prawa się dowiedzieć. Znienawidziłaby mnie a ja .. a ja nie pozwolę na to. Może jest szansa na odbudowanie tej znajomości? Zaraz się dowiem, o ile ona dopuści mnie do słowa. ale jednak coś mnie zatrzymało. I znów się pomyliłem. Znów chwila słabości i do niej lece a od początku powinienem dać sobie spokój. Po co mi to wszystko? Gdybym jej nigdy nie poznał moje życie wyglądałoby inaczej. Może lepiej, może gorzej ale teraz nie byłoby tego problemu. O co tej lasce chodzi? Dlaczego ona się tak zachowuje? Chce się zemścić za to co się działo kiedyś? A Jaxon tak mi wmawiał jak to ona mnie kocha. Nie byłem wtedy wkurwiony czy na nią czy na niego.. nie. To było dość dziwne i obce mi uczucie. Poczułem taki .. jakby smutek lub żal. Dlaczego ona się tak zachowała .. chyba wiem jak musiała się czuć, o ile to co Jaxon mówił jest prawdą .. to wiem jak się czuła widząc mnie i Camil. Kurwa .. to boli. Tak .. właśnie tak. Przytulała się z tym chujem. Najpierw Jaxon teraz jakiś obcy chłopak. Wydawał się być jakiś znajomy ale .. nie pamietam go. Próbowałem sobie przypomnieć jej znajomych.. przyjaciół. Wiem, że mieszkała w Phoenix .. ale byliśmy tam ze trzy razy. Gdy podeszłem kilka kroków bliżej .. tak. Wtedy go rozpoznałem, no był on. Nathan. Ale co on tu robi? Ona go pamięta? Nie. To nie może się tak dziać. Nie pozwolę na to.<br />
<br />
Natalie's POV<br />
<br />
Od rana oczekiwałam na przyjazd Nathana. Sprzątałam w mieszkaniu mimo, że nie będzie u mnie nocował tylko w jakimś hotelu. Ale to i tak nie ma znaczenia bo jutro z samego rana znów wraca do Phoenix ale dobrze, że znalazł chwilę by mnie odwiedzić. Może i ja się do niego wybiorę bo i tak nie mam nic lepszego do roboty. Miałam też zamiar zrobić coś na obiad ale wiem, że nigdy oboje nie lubiliśmy jeść w domu. O wiele wygodniej było nam na mieście spędzić wspólnie czas. O dziwo od kąd wyszłam ze szpitala moja pamięć zaczynała wracać. Byłam szczęśliwa, że pamiętam co raz więcej. W sumie to pamiętałam już wszystko. W między czasie chodziłam na wizyty z lekarzem. Moja ostatnia wizyta była wczoraj. Nathan był moim dobrym przyjacielem z Phoenix. Kiedyś w dzieciństwie można powiedzieć, że byliśmy razem. Mieliśmy po 12 lar więc nie wiem czy można to nazwać związkiem na poważnie. Ale to były dawne dzieje. Później się zaczeliśmy przyjaźnić i nigdy nie łączyło nas nic więcej. Taka przyjaźń damsko męska mi odpowiadała jak najbardziej. Gdy byłam gotowa na wyjście, jeszcze raz przejrzałam się w lustrze by zobaczyć jak wyglądam. Włosy związane w luźnego koka, krótkie spodenki i luźna bluzka. Wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Nie sądziłam, że Nathan będzie tak szybko pod moim domem. Na widok starego przyjaciela szybko podbiegłam i go przytuliłam. Nie przytulaliśmy się jak para tylko jak dobrzy przyjaciele. Gdy odsunęłam się od przyjaciele kilka metrów od nas zauważyłam Justina. Co on tu robi? Może chciał do mnie przyjśc? Huh, ale po co? Nie ma nic lepszego do roboty prócz ranienia mnie tak? Może chce mi wykrzyczeć jak to bardzo ma mnie w dupie lub jakim jestem dla niego zeremm. No cóż .. ludzka podłość nie zna granic prawda? Patrzyłam na niego a on na mnie. Nie odzywaliśmy się nawet słowem. Ciekawe czy Nathan go pamięta. Jak byłam z Justinem byłam w Phoenix z raz .. może dwa nie wiem. Justin podszedł do mnie kilka kroków. A ja nadal nic, nie odzywałam sie nawet nie ruszyłam się o milimetr. W końcu chłopak raczył się odezwać. No prosze bardzo, co masz mi do powiedzenia kochanie.<br />
- Więc tak, najpierw idziesz ze mną do clubu, później mnie całujesz, następnie liżesz się z moim kumplem a teraz on? - Justin z prychnięciem spojrzał na Nathana a ja tylko przewróciłam oczami. Wychodzi na to, że to ja jestem ta zła tak? Ja zawiniłam? A Justin jest święty bez winy? Mhm. Dobrze wiedzieć.<br />
- Po pierwsze .. to ty pocałowałeś mnie. Po drugie tak pocałowałam Jaxona ale nie zapominaj o tym, co powiedziałeś Andree a ja to dobrze słyszałam, a Nathan jest moim przyjacielem i go nie całowałam tylko przytuliłam jasne? A co .. zazdrosny jesteś? - zaczęłam mu się śmiać w twarz.<br />
- Nie jestem zazdrosny .. tylko .. - chyba nie wiedział jak ma mnie teraz okłamać. Haha, myślał, że mu uwierzę? - Natt .. możemy porozmawiać ale .. tylko ty i ja? Prosze, jak nie teraz to wieczorem .. tylko<br />
- Nie, nie ma nawet takiej mowy. Chcesz mi powiedzieć jaką jestem suką?<br />
- Natalie .. Prosze daj mi pięć minut, mogę wpaść wieczorem? Nie chce ci zawracać głowy, widać, że masz gościa.<br />
- Justin .. nie! Rozumiesz co ja do ciebie mówię?<br />
I wtedy chłopak bez słowa odszedł. Może zrozumiał i w końcu dał sobie spokój. Mam taką nadzieję .. no cóż. Teraz mam Nathana, przejdziemy sie gdzieś może do kina a później cos zjemy. No a Justin niech sie zajmie swoimi sprawami. Jak myślicie .. da mi w końcu spokój? Mam taką nadzieję. I tak mnie zranił.<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Dobra jest rozdział</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Gdybym miała więcej czasu to bym dodała parę poprawek więc od razu PRZEPRASZAM że nie zaskoczę nikogo czymś nowym lub czymś czego nikt by się nie spodziewał.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Rozdział 8 dodam w kolejną sobotę :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Mam nadzieję, że rozczytacie bo tak samo nie mam czasu na poprawy.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Miłego czytania xx</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: #f3f3f3; font-size: large;">CZYTASZ=KOMENTUJESZ</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4019644148197414838.post-69328284964920054792015-02-14T11:03:00.003-08:002015-02-14T11:04:57.306-08:00Rozdział 6Natalie's POV<br />
<br />
Justin nie kontaktował się ze mną od tygodnia. Równy tydzień. Martwiłam się o niego ale .. nie odbierał telefonów mimo, że dzwoniłam codziennie. Z smsami to samo. Normalnie bym się nie przejmowała i nie zawracała mu tak głowy ale ten sms nie dawał mi spokoju. A raczej dwa smsy od nieznanego mi numeru. Pisałam i dzwoniłam do tej osoby ale ciągle włączała się poczta głosowa. Myślałam nawet, żeby iść na policję ale jednak się powstrzymałam. Starałam się o tym nie myśleć. Zajmowałam się bzdetami, chodziłam codziennie na siłownię przecież muszę dbać o siebie nie to, że chce się doprowadzić do stanu najgorszego, po prostu chce się wziąć za siebie a i tak nie mam nic lepszego do roboty. Rebeca mi napisała w między czasie smsa, że nie wróci na rok szkolny dzięki czemu byłam załamana. Nie dość, że Justin się nie kontaktował to Rebeca zrobiła prawie to samo. Będzie do świąt zajmować się chorą mamą. Rozumiem ją doskonale, że to jest jej mama ale jednak zostawiła mnie tu samą. Może Justin w końcu się do mnie odezwie o ile nic mu się nie stało. Wybiła godzina 14:00 więc postanowiłam coś zjeść. Zrobiłam sobie zdrową sałatkę niestety nie zdołałam jej zjeść do końca. Chciałam sprawdzić swoją wagę. Nie przejmowałam się ale .. eh ciężko mi to opisać. Stanęłam na wagę zamykając oczy. Miałam 168 centymetrów wzrostu więc mam nadzieję, że waga nie będzie za duża. Zobaczyłam 50 kg. Tak to mało nawet bardzo ale dla mnie wciąż za dużo. No nic po kilku tygodniach ćwiczeń nie spadnie mi waga do zera. Nie miałam nic do roboty więc wybrałam się do galerii na małe zakupy. Gdy trafiłam do ulubionego sklepu. Był dość spory, mogłam w nim znaleźć wszystko co potrzebne, bielizna, luźne dresowe ubrania a nawet i eleganckie sukienki tak samo było z butami. Sklep wymarzony dla mnie. Rozglądałam się za Justinem może go tu spotkam ale niestety nic. Chociaż co on by robił w sklepie z damskimi ubraniami. Ale może przyszedł coś kupić dla Camil albo przechodził obok. Niestety nic. Westchnęłam głośno i zaczęłam przeglądać ubrania. Znalazłam w końcu ładną sukienkę w moim stylu. Była przed kolana w czarnym kolorze. Na górze ścisła a dół się lekko rozkładał. Tak to jest to. Patrzyłam na nią w tym samym czasie wyobrażając sobie jak będę w niej wyglądać. Sprawdziłam czy jest mój rozmiar i podbiegłam do przymierzalni. Od razu się w nią przebrałam. Przejrzałam się ale jednak była o rozmiar za duża. No cóż trzeba iść po inny rozmiar. Wyszłam z przymierzalni kierując się do tego samego miejsca co wcześniej. Szukając mniejszego rozmiaru ktoś mnie zaczepił. Miałam nadzieję, że to Justin w końcu raczył dań jakiś znak życia ale niestety nic. Przede mną pojawił się Jaxon. Ah tak przyjaciel Justina pamiętam go. Ale może on jest z nim? rozejrzałam się wokół szukając Justina ale nie zauważyłam go. Chłopak pierwszy odezwał się do mnie<br />
- Woow .. ładna sukienka pasuje ci - zmierzył mnie wzrokiem z głupkowatym uśmiechem a ja tylko się zaśmiałam. Założyłam ręce na biodra i jedna moja brew powędrowała ku górze. Chłopak ciągnął dalej - wybierasz się na jakaś imprezę z Justinem? Jeśli szukasz opinii od razu mówię, wyglądasz w niej idealnie - znów zmierzył mnie wzrokiem a na koniec na mnie spojrzał uśmiechając się.<br />
- Nie, nie idę na żadną imprezę z Justinem i nie mam takiego zamiaru, gdyby chciał sam by się do mnie odezwał - odpowiedziałam mu pewna siebie. Nie chciałam by zauważył, że Justin jest dla mnie nadal ważny. Ja się tylko martwię te dziwne smsy o treści "uważaj lepiej z kim rozmawiasz, chyba, że chcesz by twój chłoptaś zginął" albo "ona ma wiele tajemnic przed Tobą lepiej uważaj na niego i na siebie mała" Od razu po moim ciele przeszedł dreszcz.<br />
- Oou, a co się takiego stało hm? Czyżby Justin pokazał się od swojej prawdziwej strony? - zszokował mnie tym a ja nawet drgnęłam, podszedł bliżej i szepnął mi do ucha - może on nie chce się z tobą kontaktować? - Nie wytrzymałam i zaczęłam iść w stronę przymierzalni. Chciałam zdjąc z siebie tą sukienkę, kupić tą z dobrym rozmiarem i wrócić do domu. Na szczęście Jaxon mnie nie zatrzymywał. Będąc przy kasie chciałam zapłacić za rzecz i tak zrobiłam. Wychodząc znów zaczepił mnie Jaxon. Pociągnął mnie za rękę i zaczął szybko iść przed siebie. Co on sobie myśli?! Że może od tak mnie "porywać" no nie, na pewno nie. Może i znałam go kiedyś ale naprawdę to znam go dopiero od kilku dni.<br />
- Ej puść mnie okej?! - zaczęłam się wyrywać ale on nie zważając na moje słowa ciągnął mnie dalej. Wyszliśmy z galerii a on dalej szedł przed siebie. Nie znałam tego miejsca przeważnie tu nie chodziłam. O co mu może chodzić. Idąc za nim nadal krzyczałam by mnie puścił a wolną reką go biłam po plecach. Szliśmy tak kawałek, aż znalazłam się z nim w jakiejś uliczce gdzie nie było nikogo prócz nas.<br />
- Co to za miejsce po co mnie tu przyprowadziłeś, kurwa możesz mi to wyjaśnić? - powiedziałam spokojnie ale cała byłam roztrzęsiona. W środku wybuchałam złością. On tylko na mnie spojrzał i dał mi znać gestem, że mam spojrzeć przed siebie. Po za ciemnością nikogo tam nie zauważyłam oprócz dwóch postaci. Rozpoznałam tam Justina. Ucieszyłam się widząc go całęgo i zdrowego. Naprawdę się o niego martwiłam. Chciałam podbiec ale widziałam z nim jeszcze jedną osobę niestety nie mogłam rozpoznać kto to jest. Był to jakiś chłopak. Justin rozmawiał z nim na tyle głośno, że każdy mógł to usłyszeć. Ale po co Jaxon mnie tu przyprowadził? Ma się zaraz coś stać? Nie rozumiem nic. Cholera, o co w tym wszystkim chodzi? Wysiliłam swój słuch i zdołałam usłyszeć o czym chłopak rozmawia.<br />
- Ej stary, dla mnie ta laska nic nie znaczy, to że raz byliśmy na imprezie to nic .. - mówił Justin śmiejąc się.<br />
- Na pewno? Kiedyś Natt była ważna dla ciebie Bieber<br />
- Ale to już przeszłość co ja się będę taką laską przejmować. To tylko jedna z wielu a ja nie mam zamiaru żeby jakaś suka mi zawracała głowę - nie wierzyłam w to co on mówi. To mnie złamało, odeszłam od tego miejsc kilka kroków w tył patrząc przed siebie. Jaxon uważnie mi się przyglądał, ale ja nawet na niego nie spojrzałam. Ah czyli tak .. Justin uważa mnie za suke, nie chce mnie znać .. zawracam mu głowę .. nie to się nie dzieje naprawdę. Dlaczego on to kurwa robi?! Najpierw się ze mną całuje później zabiera do siebie miło spędzamy czas a teraz .. mówi tak o mnie jakbym .. nigdy dla niego nic nie znaczyła. A może tak było naprawdę? Obraz mi się zamazał, łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Odkręciłam sie by Jaxon tego nie zauważył i szybko je wytarłam. Wzięłam kilka głębokich wdechów i znów odkręciłam się w stronę chłopaka. Byłam taka smutna ale kurwa na co ja liczyłam? Że rzucę mu się w ramiona powiem, że go kocham a on zrobi to samo? Mimo wszystkiego co mi zrobił ja .. ja go kochałam. Ale nie .. koniec z tym. Natalie weź się w garść.<br />
- Nie chcesz się na nim odegrać? On nie zasługuje na ciebie Natt .. ale za to ty zasługujesz na kogos lepszego .. - czy on mi właśnie sugeruje siebie? o nie nie haha niech sobie nie myśli. Nie obchodziło mnie teraz randko wanie z Jaxonem chciałam się odegrać na Justinie. Jaxon miał rację. Chciałam mu pokazać, że ta "suka" radzi sobie bez niego co raz lepiej. I nie ma zamairu się przejmować takim dupkiem jak on. Spojrzałam na Jaxona i złapałam go za rękę. Splotłam nasze palce tak jakbyśmy byli razem. Odeszłam z nim na ulicę gdzie było więcej ludzi, widziałam, że Justin się tu kieruje. Kiedy był dość blisko by nas zauważyć nie myślałam racjonalnie byłam wściekła. W tym momencie chłopak na mnie spojrzał na szczęście nie zauwazył że sie mu przyglądam. Spojrzałam na Jaxona trzymając go za ręce. Nie wiedział o co mi chodzi więc sama zaczęłam działać. Justin stał od nas kilkanaście kroków nie ruszajac się. No to patrz kochanie, że ta laska nie będzie się tobą przejmować. Musnęłam wargami Jaxona a on nie chciał tego przerywać. Dopięłam swego, Justin patrzył na nas z niedowierzaniem. Nie, że ten pocałunek był wyjątkowy był przeciętny mi zalezało tylko na odegraniu się na Justinie. Może i ma mnie w dupie ale wiedziałam, że go to zaboli. Jednak trochę go znałam. Jaxon odwzajemnił mój gest a Justin ze złosci odszedł jak najszybciej. Uśmiechnęłam się zwycięsko. Jaxon zrozumiał o co mi chodzi. Mimo, że byli przyjaciółmi nie wiem czemu nie zaprzeczył. Powinien się ode mnie oderwać ale .. cóż. Może Justin i jemu zalazł za skórę.<br />
<br />
Justin's POV<br />
<br />
Kurwa co ona robi. Stoi tam z moim kumplem i się z nim tak liże? Kurwa. Ona nie ma prawa go tak całować a tym bardziej on jej. Byłem zły na to co się stało, nie czekaj.. byłe wkurwiony i tom ostro miałem ochotę tam podejść i mu lekko mówiąc przypierdolić. Wróciłem do domu trzaskając drzwiami, nie chcąc dłużej patrzeć na miziające się gołąbeczki. Huh .. najpierw suka idzie ze mną na impreze caluje mnie .. no dobra moze ja ją ale mogła to przerwac gdyby nie chciala. Później zabrałem ją do domu i jeszcze później. Mogłem wykorzystać chwilę i się z nią przespać ale cholera. To Natt .. moja idealna księżniczka .. nie nie nie. Opanuj się Justin. Zapomnij kurwa. Czułem się tak pusto bez niej. Kiedyś codziennie ze mną była. Przy niej nie dało się nudzić. Były chwile gdy miałem ochotę wszystko rozpierdolić ale wtedy ona przy mnie była. To dzięki niej byłem tu. Nadawała mojemu życiu sens. Tęsknie za nią naprawdę tęsknie. Ale oddalam od siebie te myśli. Nie mogę pozwolić by znów się w niej zakochać. A co jak już się w niej zakochałem? Nie. Chwila .. co ona tam robiła? I dlaczego z Jaxonem przecież on mi mówił, że nie ma czasu a dziś szczególnie. Coś tu nie gra. Kurwa a co jeśli ona słyszała moją rozmowę z Andree? zresztą nawet dobrze. Niech wie, że mam ją gdzieś i mnie nie obchodzi. Ona musi tak myślec i inni też. Tylko ja znam prawdę. Tylko ja wiem czemu kiedyś z nią byłem. Zresztą Camil też wie ale to głownie jej sprawka. To przez Camil byłem z Natt, przez Camil teraz taki jestem to wszystko jej wina. Ale mogłem się nie godzić na to. Justin jesteś taki głupi. Opanowałem złość i zadzwoniłem do Camil. Czekając aż odbierze uspokoiłem się, by mój głos przybrał normalny ton. W końcu usłyszałem głos dziewczyny po drugiej stronie.<br />
- Nie chce tego ciągnąć dłużej jasne? Mam dość tego cholernego udawania i tak swoje rzeczy masz ze sobą więc nie wracaj do mojego mieszkania. A z naszą umową zrywam. Sory Camil nie chcę sie dłuzej w to bawić. - Nie oczekując na jej odpowiedź rozłączyłem się. Niech da mi w końcu spokój. Mam dość tego cholernego udawania. Znów ten napad złości<br />
-Nie tak nie może być! - wykrzyczałem kręcąc się po salonie. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. W takich momentach zawsze była Natt moja kochana, piękna słodka Natt. Raz jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu ale z drugiejs trony potrafiłbym jej wykrzyczeć, że jest dla mnie nikim, że jest zerem. Co się ze mna dzieje. Usłyszałem dzwonek swojego telefonu. Zobaczyłem smsa od Jaxona. Zastanawiałem się czy go odczytać czy nie. Przecież Natalie nie może ze mną być. W sumie, może to dobrze ze się z nim całowała .. może będzie z nim a nie ze mną. Kurwa ten zakład .. Camil, wypadek i teraz. Po co ja się spotkałem z Natt. Mogłem dać sobie spokój i nie mącić jej w głowie. Znów zamieniam się w starego Justina. Odczytałem treść smsa i jednak się ucieszyłem ale z drugiej strony wolałbym cos innego.<br />
Od: Jaxon<br />
Ten pocałunek z Natt to był przypadek wiem że to widziałeś. Po prostu ona słyszała waszą rozmowę z Andree i chciała się odegrać.<br />
<br />
Na szczęście nie zakochała się w nim. Dla mnie lepiej ale jednak mogłaby ułożyć sobie, życie z Jaxonem a nie ze mną. Nie jestem odpowiednim facetem dla niej. Nie ja, niestety gdybym cofnął czas do tego jebanego zakładu .. Ja ją tylko raniłem. I nadal to robię. Przepraszam Natt. Muszę się nastawić do niej inaczej. Nie mogę myśleć, że ją kocham tak jak to teraz robiłem zapomnę. I dobrze. Mimo to cos mnie do niej ciągnie. Ale jakoś dam radę. Natalie .. żegnaj mała. Zaśmiałem się tylko i wyszedłem z domu. No cóż mamy cały dzień a ja oficjalnie z Camil nie jestem więc czas wyrwać jakąś laskę. A Natalie niech się zajmie swoim życiem mała suka. O właśnie tak powinienem się do niej nastawiać od początku. Wybiegłem z domu wsiadając do samochodu i ruszyłem przed siebie.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Dobra od razu przepraszam za błędy.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>I mam złą wiadomość.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>W czwartek wyjeżdżam na miesiąc i będę w domu MOŻE co dwa tygodnie.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Więc nie wiem jak będzie z rozdziałami może dodam co dwa tygodnie</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>a może dopiero za miesiąc ale spokojnie będę informować na asku</i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><span style="background-color: #f3f3f3;"><i>CZYTASZ=KOMENTUJESZ</i></span></span></div>
Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4019644148197414838.post-39730297543085239452015-02-07T08:15:00.005-08:002015-02-07T17:18:32.430-08:00Rozdział 5Natalie's POV<br />
<br />
Ugh dlaczego akurat ja? Pomyślałam. Niestety czyjaś głośna rozmowa mnie obudziła. Nienawidziłam być niewyspana a w tym momencie najbardziej potrzebowałam snu. Pod wypływem złości szybko się podniosłam czego od razu pożałowałam. Tak cholernie mnie bolała głowa jak nigdy. Złapałam się jedną reką za czoło a drugą podpierałam. Tak kac, czyli kara, za przerwę w piciu jak to się mówi. Miałam wrażenie, że coś mi rozrywa głowę. Nienawidzę tego uczucia, zresztą jak każdy człowiek. Pośpiesznie wstałam chcąc wyjść z nieznanego mi dotąd pokoju by dowiedzieć się kto rozmawiał tak głośno przez telefon przerywając mi sen. Spojrzałam na zegarek na szafce. Wskazywał 8:30 ale chwila .. ja nie mam zegarka przy łóżku. Właśnie gdzie ja jestem? Co to jest za pomieszczenie? Usiadłam z powrotem na łóżku rozglądając się po pokoju. Widziałam je pierwszy raz w życiu. Spanikowałam. Serce zaczęło mi bić dość szybko. Spory pokój pokrywał biały kolor ścian. Podłoga była pokryta panelami w kolorze jasnego brązu. W sumie wszystko tu do siebie pasowało. Duże łóżko na środku pokoju, biała pościel a na poduszkach tak samo białych były jakieś wzory. Pokój rozświetlało spore okno. Było lekko uchylone przez co można było usłyszeć hałasy dochodzące z ulicy. Obok łóżka były dwa stoliki nocne. Na jednym zegarek a drugi był pusty. Nad łóżkiem na ścianie wisiało kilka zdjęć. A na przeciwko były szafy i mniejsze szafki. Podejrzewam, że na ubrania i inne drobiazgi. W ścianie na przeciwko okna były drzwi. Lekko uchylone przez co można było usłyszeć rozmowę. Ah tak .. Justin. Ból głowy i suchość w gardle nie dawały mi się skupić. Próbowałam sobie przypomnieć co się działo wczorajszego wieczoru. Impreza .. Jay, Andree i Jaxon, kilka drinków .. chwila. Przypomniałam sobie coś. Pocałunek, ja i Justin. O matko nie nie nie, Natt dlaczego. Skarciłam siebie w myślach za to co się działo. Nie sądziłam, że tak się załatwię. Od dziś koniec imprez. Położyłam się znów patrząc w sufit. Czekałam aż Justin tu przyjdzie. Nie miałam siły żeby wstać lub cokolwiek mówić. Ah tak wspominałam, że jestem dość leniwa?Nawet bardzo. Przez lekko uchylone drzwi wszedł chłopak. Był bez koszulki w samych spodniach. Boże ma takie idealne ciało. Nie mogłam się powstrzymać by na niego nie patrzeć. Zmierzyłam go wzrokiem kilka razy z uchylonymi ustami. Nie sądziłam jak to może wyglądać na co on uśmiechnął się. Nie ruszył się tylko cały czas stał w wejściu. Lekko potargane włosy, idealny uśmiech i .. matko cały jest idealny. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadało równomiernie. Był umięśniony ale nie bez przesady. Ale kurwa Natt miałaś nawet o nim nie myśleć. Justin to przeszłość ale wątpię, że sobie go odpuszczę. Nie mogę się powstrzymać. W końcu Justin podszedł i usiadł na końcu łóżka. Spojrzał na mnie a ja na niego. Czekałam aż coś powie. Byłam zmęczona chciałam iść spać w wyniku czego położyłam się. Zamknęłam oczy i chciałam zasnąć. Jedna ręka wylądowała na moim czole. Niestety na moje nieszczęście Justin odezwał się i nie dał mi spać. Miałam ochotę go uciszyć tak strasznie mnie bolała głowa. Justin zamknij się pomyślałam.<br />
- Dopiero co wstałaś nie śpij shawty - oblizał wargi patrząc na mnie. Nie ruszając się spojrzałam na niego z dziwnym wyrazem twarzy. Czy on sobie robi jaja? Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia z wczorajszego wieczoru.<br />
- Co się wczoraj działo? Co ja tu robię? Czemu spałam tu? Ty też .. ja .. nic nie pamiętam - mówiłam na jednym tchu. Czekałam na wyjaśnienia a chłopak nic nie odpowiedział - ej .. ziemia do Justina - pomachałam mu ręką przed twarzą a uśmiech nie schodził z jego twarzy. Lekko uchylił usta i w końcu coś z siebie wydusił<br />
- Więc .. byliśmy na imprezie, trochę wypiłaś i .. zawiozłem Cię do siebie - uśmiechnął się blado a ja czułam, że nie jest ze mną do końca szczery. Coś się musiało dziać później ale nie będę drążyć. - Łazienka jest na końcu korytarza, weź prysznic ubierz się, pożyczyłem ubrania Camil, wyjechała do przyjaciółek na dwa tygodnie. Jak skończysz zejdź na dół możemy się gdzieś przejechać lub odwiozę cię do domu no chyba, że chcesz tu zostać .. - cwaniacko się uśmiechnął a ja nie dowierzałam w jego słowa. Mozolnie wstałam z wygodnego łóżka chcąc wyjść z pokoju. Chłopak złapał mnie za rękę na co wzdrygnęłam się i odkręciłam. Spojrzałam na swoje nogi a później na bluzkę w którą jestem ubrana. Ej to koszula Justina .. dlaczego spałam w jego ubraniach? Nic nie powiedział ale widać było, że chciał się odezwać. Uśmiechnęłam się blado i wyszłam z pokoju udając się do łazienki. Zdjęłam jego koszulkę a następnie bieliznę i umyłam się. Zeszło mi się około pół godziny. Wyszłam w ubraniach Camil. W poszukiwaniu Justina trafiłam do kuchni. Siedział na krześle barowym przy blacie i bawił się swoim telefonem. Gdy mnie zauważył od razu wstał i pociągnął za rękę do swojego samochodu. Nic szczególnego się nie działo. Odwiózł mnie do domu a ja tylko podziękowałam za odwiezienie i trafiłam do swojego miejsca. Od razu poczułam się głodna kompletnie zapomniałam, że od wczoraj nic nie jadłam. Była godzina 10:30 wiec czas na śniadanie. Spojrzałam na miskę, w której były jabłka. Z powodu mojego lenistwa zjadłam tylko jabłko.<br />
<br />
Justin's POV<br />
<br />
Ta dziewczyna jest po prostu idealna. Słodka ale czasami potrafi być zimną suką. Piękna, seksowna nie ważne czy jest ładnie ubrana, czy w makijażu czy ma roztargane włosy jest tak kurewsko idealna. Nie umiem przestać o niej myśleć. To jest chore, powinienem tą laskę wyrzucić sobie z głowy. Co chwile, widzę kogoś na ulicy mam wrażenie, że to ona. Boże Justin ogarnij się. Będąc z Camil inne dziewczyny były takie same, bez różnicy nawet nie patrzyłem na nie po prostu bawiłem się z nimi w clubie i to wszystko. W sumie znam Natt sporo czasu ale po tym wypadku zmieniłem się i nie powinienem znów na nowo się w niej zakochiwać. Nie ma nawet takiej mowy. Spotkałem się z nią teraz kilka razy bo chcę się z nią przyjaźnić ale to wszystko. Najgorsze jest to, że jak ją widzę sam do niej podchodzę i proponuje jej jakieś wyjście. Haha nie ma mowy to się skończy od teraz. Nie będę się pakować w żaden związek. Spotkaliśmy się parę razy może znów jeszcze raz ale to nic. Jeden pocałunek w clubie? Wypiłem trochę i to tyle. Może i Natalie jest ładna i ma ciało modelki ale nie będę jej robił nadziei. Ona i tak nic nie pamięta więc dla mnie lepiej, nie zakocha się we mnie. Raz mam tak, że mam ochotę ją pocałować może nawet nie tylko ale znów zamieniam się w nowego Justina i koniec. W tym momencie wziąłem do ręki telefon, który leżał przede mną na stole. Przeszukując kontakty znalazłem numer do Natalie. Patrzyłem na niego zastanawiając się czy na pewno dobrze robię Niby nic wielkiego ale dla mnie to jednak coś. Chcę skończyć z tą laską. Wahałem się chwilę ale jednak postanowiłem go usunąć. Tak właśnie zrobiłem.<br />
- No to nara mała - powiedziałem sam do siebie po czym kliknąłem 'usuń" nie żałowałem poczułem się nawet lepiej, jakby kamień spadł mi z serca. Nie to, że lubie kogoś ranić ale nie mogę się angażować. Uśmiechnąłem się sam do siebie wiedząc, że nie będę do niej dzwonił ani pisać. Jej adres też powinienem zapomnień. No cóż wróci Camil i może mała da sobie spokój. Przecież ja już z kimś jestem "w związku". Postanowiłem pojechać do Jaxona i wieczorem jechać do clubu. Imprezy to moja codzienność. A Natalie może zapomnień, że ją zabiorę. Kilka minut później stałem pod drzwiami swojego przyjaciela. Bez pukania wolnym krokiem wylądowałem u niego w salonie. Usiadłem obok na kanapie i zaproponowałem mu od razu imprezę. Bez żadnego namysłu się zgodził. No i to lubię.<br />
- A co z Natt? Dziś też będzie nam towarzyszyć? - Akurat musiała wyjechać z pytaniem o tej lasce. Zaśmiałem się i pokręciłem przecząco głową.<br />
- Ta laska to przeszłość, niech się zajmie sobą ja wolę imprezować z innymi dziewczynami - mrugnąłem do niego jednym okiem po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.<br />
- No i to rozumiem, Justin wraca a już myślałem, że ta laska znów namąci ci w głowie. - Niedoczekanie, pomyślałem. Wieczorem wybraliśmy się do clubu ale innego niż ten gdzie byłem z Natalie. Jak zawsze za dużo wypiłem ale chociaż zapomniałem o Natalie i nie siedziała w mojej głowie do końca wieczora. Impreza minęła normalnie więc wróciłem do swojego mieszkania. Wziąłem prysznic i położyłem sie na swoje wygodne łózko. Do ręki wziąłem swojego iphone'a. Na ekranie zobaczyłem trzy nieodebrane połączenia. Nawet nie sprawdzałem od kogo, i tak wiedziałem, że to ona. Zablokowałem telefon i poszedłem spać. Nie będzie mi jakaś laska psuć tak dobrego dnia.<br />
<br />
Natalie's POV<br />
<br />
Kurwa dlaczego on nie może odebrać. Mimo 4 nad ranem nie mogłam spać i wydzwaniałam do Justina.<br />
- Kurwa no Justin odbierz błagam Cię - spanikowana powiedziałam sama do siebie. Wykonałam jeszcze jedno połączenie ale jak myślałam i tak nie odebrał. Postanowiłam z samego rana do niego pojechać o ile dobrze pamiętam adres. Chwila ja go prawie nie pamiętam. Boże niech on odbierze, błagam. W tym momencie dostałam kolejnego smsa. Widząc jego treść mało co nie popłakałam się. Justin, tak się boje. Wykonałam szybkie połączenie pod nieznany numer. Po trzech sygnałach ktoś odebrał. Nie czekając na reakcję osoby wykrzyczałam do telefonu<br />
-Daj mi spokój i Justinowi też! - krzyczałam roztrzęsionym głosem.<br />
-Lepiej uważaj z kim się zadajesz. Niedługo możesz się dowiedzieć kilku nieprzyjemnych rzeczy. - zamarłam. Kobiecy głos dał mi znać, że w trakcie mojej śpiączki musiało się coś dziać, a może przed nią? Wolnym ruchem odłożyłam telefon od ucha a osoba po drugiej stronie zdążyła się rozłączyć. Byłam cała roztrzęsiona. Mam się bać o siebie czy o Justina?<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Jak myślicie co będzie dalej?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Robi się ciekawie to muszę przyznać ale spokojnie dalej będzie jeszcze lepiej.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Na początku można nie zrozumieć o co chodzi Justinowi.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Ale z czasem to się wyjaśni</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: #f3f3f3; font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">CZYTASZ=KOMENTUJESZ</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><i>Następny rozdział będzie może w kolejny weekend</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><i><a href="http://ask.fm/utraconewspomnienia" target="_blank">ask</a> </i></span></div>
<div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4019644148197414838.post-22111121539175852982015-02-02T11:15:00.001-08:002015-02-02T11:15:31.213-08:00Rozdział 4Ostatni raz spojrzałam w lustro poprawiając makijaż. Nie lubiłam ostrej "tapety" ale tusz do rzęs i lekki podkład to nic złego. Swoje długie, ciemne włosy jeszcze raz rozczesałam nic z nimi dalej nie robiąc. Układały się w lekkie fale i opadały za ramiona. Wcześniej wyjęłam z szafki krótkie spodenki, które były lekko poszarpane. Założyłam luźną białą bluzkę z jakimś napisem. Było dosyć ciepło a ja nie lubiłam się stroić. Wolałam luźne ubrania. Wyszłam pośpiesznie z łazienki i ostatni raz spoglądając na zegarek, zobaczyłam godzinę 20:55. Nie mogłam się doczekać Justina. Wolałam wieczór z nim mimo, że prawie cały dzień spędziliśmy razem to on chciał się ze mną spotkać. Może nadal mnie kocha? Albo chce tylko żebym tak myślała a później mnie zostawi .. Biłam się z myślami o nim. Nie wiedziałam czy dobrze robię ale .. nikomu jedna noc z byłym chłopakiem, a raczej narzeczonym nie zaszkodziła. Co mi tam i tak nie mam nic do stracenia. Zastanawiałam się tylko gdzie będzie chciał mnie zabrać. Może zabierze mnie do kina lub do restauracji .. ale chwila powinnam sie może inaczej ubrać.. no ale restauracja to chyba nie jest określenie do "szaleństwa". No nic zobaczymy chyba będę miała czas, żeby się przebrać. Moje rozmyślanie na temat wieczoru przerwał dzwonek do drzwi. Przeczesałam ręką włosy i podbiegłam do drzwi. Za nim je otworzyłam poczułam się .. tak dziwnie. Motylki w brzuchu. To znajome uczucie. Tak pamiętam kiedyś też tak wychodziliśmy. Imprezy, spotkania z jego przyjaciółmi.. własnie a co jak on chce się spotkać jeszcze z jego znajomymi? Nie pomyślałam o tym. Może ich kiedyś znałam ale .. można zawsze poznać na nowo prawda? Usłyszałam trzeci dzwonek do drzwi o od razu pociągnęłam za klamkę. Uśmiechnęłam się na widok chłopaka.<br />
- Cześć piękna, to jak gotowa na zabawę? - był taki pewny siebie. Ręce trzymał luźno w kieszeni a jego wzrok nie schodził ze mnie. Mimo bycia z Camil mówił do mnie piękna. To słodkie ale tak nie powinien robić. Mimo to nie potrafiłam mu zaprzeczyć. Odwzajemnił mój uśmiech i czekał na odpowiedź.<br />
- Cześć piękny - zaśmiałam się po tych słowach. - Gotowa jak najbardziej, ale .. gdzie idziemy? - wyszłam ze swojego mieszkania zamykając drzwi. Nie brałam telefonu ani torebki bo po co. I tak nikt by do mnie nie dzwonił prócz Rebeci, ale ona jest na wakacjach. Po co miałaby do mnie dzwonić po nocach.<br />
- Do clubu mała, chodź i nie zadawaj więcej pytań - Pociągnął mnie za rękę a ja szłam za nim. Nie odzywałam się całą drogę tylko słuchałam co on ma mi do powiedzenia. Lubiłam te jego czasami śmieszne opowieści. Kiedy dotarliśmy pod same wejście clubu lekko się zestresowałam czy dobrze robię. A co jak wypiję za dużo? może zrobię coś głupiego? Albo będę się źle bawić. Koniec Natalie, masz się dziś dobrze bawić. Z tego co pamiętam nie przepadałam za alkoholem ale dziś zrobimy wyjątek. Weszłam za Justinem do środka. Club był dość duży. Spory parkiet do tańczenia, obok bar a za nim kilku barmanów. A po lewej stronie było miejsce na stoliki by usiąść i coś wypić. Udaliśmy się do stoliku zapełnionego trzema chłopakami. Dało się domyśleć, że byli to przyjaciele Justina. Możliwe, że ich znałam ale ich twarze były dla mnie obce. Byli mniej więcej w wieku od 19 do 21 lat. Gdy podeszliśmy mogłam im się przyjrzeć.<br />
- No więc znasz ich ale podejrzewam, że nikogo nie pamiętasz. To jest Jay, Andree i Jaxon. - uśmiechnęłam się do nich a później do Justina. Jay i Andree mieli ciemne włosy za to Jaxon był blondynem. Mieli niebieskie oczy. Takie jak lubię, ale oczy Justina były nieziemskie. Każdy z nich był już troszkę pijany było to widać. Siedzieli z drinkami do połowy wypitymi. Usiadłam z chłopakiem na przeciwko nich. Ze stresu zaczęłam bawić się palcami u dłoni.<br />
- To ja może zamówię nam drinki - spojrzał na mnie i wstał. Pośpiesznie złapałam go za rękę.<br />
- Nie.. ja nie chce - skrzywiłam się patrząc mu w oczy. Patrzył na mnie z niedowierzaniem. O co mu chodzi?<br />
- Ty? Natt nie chce nic wypić na imprezie? Daj spokój mała. Jeden drink to nie alkohol - Wyrwał się z mojego uścisku i podszedł do baru. Z chłopakami spojrzeliśmy na siebie nic nie mówiąc. Rozmowę zaczął Jay jak dobrze pamiętam. Rozmawialiśmy we czwórkę i się śmialiśmy. Opowiadali mi historie o Justinie, o tym co się działo między mną a nim przed wypadkiem. Jakbym nie pamiętała ale wolę się nie odzywać. Po chwili dołączył do nas Justin z drinkami. Spojrzałam na swojego ze skwaszoną miną. Czułam na sobie wzrok innych, postanowiłam dłużej się nie zastanawiać, więc sięgnęłam po kolorowego drinka. Czułam w nim samą wódkę, zero innych składników. Wypiłam całego na raz po czym uśmiechnęłam się do każdego po kolei kończąc na Justinie. Impreza minęła bardzo szybko, rozmawialiśmy wszyscy razem śmiejąc się przy tym. Około godziny 24 Jay razem z Andree opuścili nas udając się do wyjścia zostałam tylko z Justinem i Jaxonem. W przeciągu tych trzech godzin zdążyłam wypić cztery .. tak chyba cztery dość spore drinki. Mimo to czułam się troszkę pijana ale sytuacje miałam pod kontrolą o ile można to tak nazwać.<br />
- Ej .. Justiiin - przeciągnęłam jego imię śmiejąc się - chodź ze mną potańczyć.. proszę proszę proosze - zrobiłam minę smutnego pieska patrząc na chłopaka. On też sporo wypił ale nie widać było po nim, że jest pijany.<br />
- Dobra, dobra chodź - chłopak wstał z miejsca ciągnąc mnie za rękę w stronę parkietu. Potykałam sie o własne nogi nie wiem czy to była wina tych drinków czy tego, że club był zatłoczony a było w nim bardzo ciemno. Oboje wylądowaliśmy na parkiecie tańcząc do jakiejś piosenki. Normalnie wstydziłabym się gdziekolwiek wyjść i tańczyć ale tym razem czułam się wspaniale z Justinem. Tańczyliśmy w rytm muzyki. Nie był to taniec jakiś szczególny ale sam w sobie był dla mnie wyjątkowy. Usłyszałam zaraz jakąś romantyczną piosenkę. Rozejrzałam się a pary wokół nas zaczęły tańczyć w obięciach. Speszyłam się i nie wiedziałam co mam zrobić. Chłopak widocznie to zauważył, ponieważ pociągnął mnie za rękę bliżej siebie. Oboje spojrzeliśmy sobie w oczy. Te jego nieziemskie oczy .. ugh Natt przestań o nim tak myśleć. Objął mnie rękoma w talii a ja zrobiłam to samo ze swoimi na jego szyi. Wtedy był tylko on i ja. Nie było nikogo. Tańczyliśmy tak całą piosenkę. Nie chciałam tego przerywać było tak pięknie. Nic oprócz nas się nie liczyło. Nie myślałam wtedy nawet o Camil jego dziewczynie, właśnie co my robimy nie powinien tak ze mną tańczyć skoro ma dziewczynę. Nie zdejmując z niego rąk lekko się odsunęłam a nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.<br />
- Justin nie powinniśmy tak tańczyć .. przecież masz kogoś - spojrzałam w jego oczy zagryzając dolną wargę z nerw. Oczekiwałam jakiejś odpowiedzi ale on tylko na mnie spojrzał wzrokiem pełnym smutku a może raczej .. żalu. Nie wiem. Nie rozumiałam o co może mu chodzić ale nie chciałam tego przerywać. Nie myślałam wtedy rozsądnie, dokończyliśmy taniec a gdy był już koniec myślałam, że pójdziemy do baru albo na miejsce naszego stolika. Poczułam dziwne ukucie w brzuchu. Zdenerwowałam się bardzo widząc co Justin chce zrobić. Poddałam się gdy jego warki dotknęły moich. To było tak nieziemskie uczucie. Nie umiałam się od niego oderwać mimo Camil. Chciałam tego, chciałam się znów poczuć wyjątkowa i kochana przez niego. Ten pocałunek był niezwykły. Nie walczyłam z tym tylko poddałam się mu. Lekko uchyliłam wargi a on szybko wsunął w nie język Można powiedzieć, że to jest nasz pierwszy pocałunek, podejrzewam, że było ich wielu ale utrzymujmy, że ten jest pierwszy. Odsunęliśmy się od ciebie a ja nawet nie patrzyłam na niego. Czułam jednak, że on cały czas wierci mi dziurę w głowie swoim spojrzeniem. Pociągnęłam go za rękę w stronę baru.<br />
- Zamów coś a ja pójdę do naszego stolika - unikając tematu pocałunku powiedziałam mu i udałam się w stronę stolików. Zobaczyłam, że nie ma już tam Jaxona, no cóż może się bawi z jakąś dziewczyną lub wrócił do domu. Usiadłam na miejscu i czekałam na Justina. Nie przychodził przez około 5 minut. Zaczynałam się martwić ale ktoś postawił trzy drinki na stoliku. Tak, tak to był Justin.<br />
- Po co trzy? Jaxona już nie ma, nie wiem gdzie jest - uniosłam jedną brew ku górze i spojrzałam na Justina<br />
- Dwa dla ciebie mała - puścił mi oczko a ja nie zwracając na to uwagi pochłonęłam dwa drinki. Było ich już sześć. Później siódmy .. ósmy .. dziewiąty i .. i w sumie to już nie wiem.<br />
<br />
Justin's POV<br />
<br />
Impreza dobiegła końca a było cos około 2:30, widziałem po Natt, że ledwo szła więc postranowiłem ją zabrać do siebie. Camil nie było zresztą .. co ja się nią będę przejmował .. to nie jest związek. Znaczy jesteśmy razem ale .. to jest skomplikowane. Nie moge od niej odejść tak samo jak ona nie może ode mnie. Taka była umowa. Nikt o niczym nie wie i mam nadzieję, że się nie dowie a w szczególności Natt. Niech myśli, że tak jest. Lubie ją serio ale nie mogę z nią być na pewno nie związek. Ugh Justin odrzuć od siebie myśli o tej lasce. To tylko jedna z wielu. Jechałem samochodem przez miasto dosyć wolno. Lubiłem szybką jazdę ale miasto i tak było puste. Spojrzałem w bok na siedzenie pasażera, gdzie Natt ledwo co siedziała. Zasypiała ale hej mała nie możesz teraz zasnąć. Wstawaj kotku. Jednak nic nie mówiłem od mojego mieszkania dzieliła nas jedna ulica. Wiedziałem, że Natalie po max pięciu drinkach odpłynie nie miała za dobrej głowy do picia no ale widać, ten wypadek na dobrze jej wyszedł. Po pierwsze nic nie pamięta to dobrze. Po drugie ma lepszą głowę do picia. Jest dobrze. Podjechałem pod swój dom i zgasiłem samochód. Wysiadłem ze swojego miejsca podchodząc do drzwi gdzie siedziała Natt. Taka słodka, biedna Natt. Równie dobrze mogłem ją zostawić ale co mi tam. Te pół roku mnie zmieniło. Kiedyś byłem .. hm romantyczny? słodki? Kiedyś ta dziewczyna mówiła tak o mnie ale nie teraz. Ta wrogość i pół roku spędzone z Camil mnie zmieniło. Może na lepsze może nie, lubiłem swoje życie. Wziąłem an ręce dziewczynę zamykając zaraz drzwi od samochodu i kierując się w stronę domu.<br />
- Hej mała nie śpij - uśmiechnąłem się na dziewczynę. Miałem nadzieję, że nie zaśnie. Po chwili otworzyła zmęczone oczy od razu po tym się śmiejąc. O co tej lasce chodzi<br />
- Nie śpiee hahaha niesiesz mnie jak księżniczkę .. - mówiła to śmiejąc się ciągle. O dziwo ją zrozumiałem. - Jestem twoją księżniczką? - Jasne, że jesteś pomyślałem. Nic nie mówiąc weszliśmy do środka a ja kierując się schodami na górę do mojego pokoju patrzyłem wciąż na nią. Śmiała się jakby właśnie oglądała komedię. Miała piękny uśmiech. Zresztą cała była ładna. Buźka ładna a ciało jeszcze lepsze. Modelka moja. Położyłem ją u siebie na łóżku siadając obok. Mówiła coś do mnie ale nie rozumiałem jej. Była ostro pijana. Ciekawe czy pamięta co kiedyś się działo po tych naszych imprezach. Tak byłem typem imprezowicza nie lepiej jak mój mały aniołek. Dziewczyna przyglądała się mi a ja jej. Była taka piękna. Mała lampka w pokoju oświetlała jej twarz doskonale. Delikatna twarz, duże niebieskie oczy i te ciemne długie włosy. Malinowe usta .. kurwa, była taka idealna. Ledwo co powstrzymywałem się by znów jej nie pocałować, ale nie mogłem. Co jak będzie coś podejrzewać? Albo komuś coś powie? Cały plan z Camil szlak trafii. Podszedłem do szafki stojącej w pokoju a Natt nie zrzucała ze mnie swojego wzroku. W końcu odezwałem się do niej.<br />
- Co mi się tak przyglądasz kochanie? - uśmiechnąłem się do niej. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce a ja tylko pokręciłem głową śmiejąc się cicho. Ideał a nie kobieta. Nie odpowiedziała, tylko położyła się wzdłuż łóżka. Nie przykryła się niczym tylko tak leżała. Ej nie śpij mi teraz. Nie przeciągając otworzyłem szafkę, która lekko zaskrzypiała a dziewczyna podniosła się i do mnie przyszła. Poczułem jej dłoń na swoim ramieniu. Podniosłem głowę patrząc na to co robi. Jedną dłoń położyła na moim policzku i przybliżyła się. Nie mogłem pozwolić na kolejny pocałunek mimo, że tego chciałem. Tym razem ja ją pocałowałem. Ale w policzek. Przyjaciele mogą sie tak całować prawda? Według mniej byliśmy przyjaciółmi. Odsunęła się ode mnie i założyła ręce na biodra. Ledwo co stała. Oblizałem wargi szukając czegoś w głębi szafki. Spojrzałem na nią w dobrym momencie, sekunda i wylądowała by na ziemi. Jedną ręka złapałem ją i będąc przy łóżku popchnąłem ją lekko by upadła na nie. To samo zrobiła wciąż się śmiejąc. Patrzyła na mnie a ja w końcu znalazłem cos czego szukałem. Wyjąłem małą torebeczkę z białym proszkiem w środku. Uśmiechnąłem się cwaniacko a dziewczyna zrobiła to samo. Chyba pamiętała.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Na początek mam prośbę.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Jeśli ktoś czyta to komentuje lub niech weźmie udział w ankiecie.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>W sumie to by było na tyle :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Kolejny rozdział będzie w sobotę wieczorem.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Postanowiłam dawać spojlery które znajdziecie na moim asku.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Do zakładki kontakt dodałam też swojego twittera :)</i></div>
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4019644148197414838.post-36367225974887891382015-01-30T07:09:00.002-08:002015-01-30T07:09:34.228-08:00Rozdział 3Obudził mnie dzwonek do drzwi, więc pośpiesznie ale niechętnie wstałam z ciepłego łóżka i postanowiłam otworzyć drzwi. Kto mógł się dobijać do mnie z samego rana? Mam nadzieję, że to nic ważnego i zaraz będę mogła wrócić do łóżka. Byłam sama w nie dużym ale i nie małym mieszkaniu. Dwa pokoje, kuchnia i spora łazienka. Jak już dotarłam do drzwi dzwonek rozbrzmiał się w moich uszach. Skrzywiłam się na usłyszenie nieprzyjemnego dźwięku. Otworzyłam drzwi z klucza i spojrzałam na osobę stojącą przed nimi. Zdziwiłam się, nie sądziłam, że on tu przyjdzie. Nie widziałam go dwa tygodnie. Coś się stało, że tu jest? Tęskniłam za nim naprawdę tęskniłam. Brakowało mi go. Mimo wszystko co się działo, oczywiście z tego co pamiętam ja naprawdę go kocham i staram się zapomnieć o złej przeszłości. Hah, zabawnie brzmi powinnam chcieć sobie przypomnieć a ja próbuje zapomnieć o tym co zdołałam sobie przypomnieć. No cóż tak już jest. Poczułam jego zapach, ten znajomy zapach. Uwielbiałam jego perfumy. Wszystko co związane z nim dawało mi znak. Za bardzo byłam do niego przywiązana. Brakowało mi go. Po krótkiej ciszy postanowiłam się odezwać.<br />
- Co ty tu robisz? Nie sądziłam, że chcesz mnie widzieć. - Uniosłam jedną brew ku górze i zaśmiałam się niemo. Patrzyłam na niego nie dając po sobie poznać, że tęskniłam - Znudziło Ci się bycie z Camil .. - Chciałam dokończyć ale on mi przerwał. Nic nie mówił. To co zrobił było o wiele lepsze. Jego miękkie wargi dotknęły moich. Pragnęła, by czas stanął w miejscu. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Zapomniałam o wszystkim co mnie otacza. Byłam tylko ja i On. Błagam niech to trwa wiecznie powtarzałam tak sobie w myślach. I to był koniec ...<br />
Tak to był tylko sen. Dlaczego? Dlaczego to nie mogła być rzeczywistość.. zerwałam się z łóżka na równe nogi. Wróciłam do normalności. Tak jak większość ludzi musiałam wstać rano i zająć się swoimi obowiązkami. Nie pracowałam, nie chodziłam do szkoły były wakacje ale mimo to miałam też swoje potrzeby. Chciałam wybrać się do pobliskiej galerii. Rebeca pokazała mi miasto jeszcze jak byłam w szpitalu. Lekarz pozwolił mi wyjść na 2 godziny i mogłam poznać gdzie mieszkałam od dziecka i gdzie mieszkam dalej. Wyłączyłam budzik. Była równo 8:00 więc miałam sporo czasu nie musiałam się śpieszyć. Na początek wzięłam prysznic i dokładnie umyłam włosy. Susząc je umyłam zęby i starałam się nie myśleć o tym co trapiło mnie cały czas. Kiedy odzyskam pamięć. Oddaliłam od siebie te myśli i wyszłam z łazienki. Była już 9:45. Wyszłam z domu bez śniadania, dopiero w drodze do galerii zapomniałam coś zjeść. Tak może i to śmieszne ale byłam zabiegana od zawsze. Rebeca mi opowiadała. Zrobiło mi się smutno, że nie jestem w stanie sama pamiętać. Ale nie chciałam psuć tego dnia złymi myślami. Kiedy weszłam do dużej galerii handlowej od razu wpadł mi w oko sklep z ubraniami. Był dość spory ale nie zajmował zbytnio dużo miejsca. Spędziłam tam dobrą godzinę wybierając ubrania tak samo jak i buty. Jak już skończyłam wybierać podeszłam do kasy i za wszystko zapłaciłam. Szłam z dwiema torbami rozglądając się. Patrzyłam na wszystkich ludzi przechodzących obok mnie. Byli tacy zabiegani. Ja nie miałam tego problemu, nie śpieszyłam się. Wyjęłam z kieszeni spodni swój telefon i spojrzałam na godzinę. Była 11:00 miałam jeszcze tyle czasu. Nie mogłam sobie rozplanować dnia. Nie mam znajomych, nie mam szkoły, pracy .. nie mam już narzeczonego. Postanowiłam zanieść wszystkie rzeczy do domu. Jak już to zrobiłam przebrałam się w sportowe ubrania i wybrałam się na siłownię. Nigdy nie przejmowałam się swoją figurą ale chciałam coś zrobić ze swoim ciałem. Nie chodziło głownie o to by spaść z wagi tylko być wysportowana. Zaczęłam robić serię męczących mnie ćwiczeń. I tak minęły 4 godziny. Nawet szybko mi minął czas. I o to właśnie chodziło bo co mam sama robić w tak dużym mieście? Może powinnam się skontaktować z Justinem? Ale nie, to nie ma sensu. Wychodząc zderzyłam się z kimś. O właśnie, o wilku mowa...<br />
- Cholera. - powiedziałam pod nosem. Nienawidziłam mieć takiego pecha. Jak zawsze muszę na kogoś wpaść. Spojrzałam w górę i rozpoznałam Justina. Wiedziałam, że będziemy się spotykać ale bolał mnie fakt, że nie mogę go przytulić, pocałować, powiedzieć jak bardzo jest dla mnie ważny.<br />
- Cześć Natt - uśmiechnął się w moją stronę a ja nie umiałam odwzajemnić tego uśmiechu. Kochałam w nim wszystko. Od wyglądu po cały charakter. Był idealny. Nic więcej nie mogłam powiedzieć. - Widzę, że zaczęłaś prowadzić zdrowy tryb życia - Chciał znaleźć jakiś temat. A ja nie chciałam się z nim kłócić, mimo co mi zrobił i że ma kogoś, nie chciałam się nad sobą użalać a co ważniejsze rozpoczynać sporów z nim.<br />
- Cześć, tak jak widzisz tak - Kurwa Natalie, nie umiesz rozmawiać z kimś kto był dla ciebie ważny tyle czasu.<br />
- Może dasz zaprosić się na kawę? - spojrzał w bok i oblizał wargi - Słuchaj nie chce się z tobą kłócić wiem jak było i że nie wybaczysz mi tego ale naprawdę ... - Przerwałam mu, wiedziałam o co chodzi.<br />
- Wiem Justin wiem, chce tego samego. Nie będzie między nami jak kiedyś mimo, że za wiele nie pamiętam ale chce żebyśmy normalnie rozmawiali. - To było dziwne. Nic nie pamiętałam a tak bardzo mi na nim zależało. Czułam to. - Jasne, chodź jest tu chyba jakaś kawiarnia hm? - uśmiechnęłam się przyjaźnie i lekko szturchnęłam po przyjacielsku w ramię na co on odpowiedział uśmiechem. Szliśmy w stronę miejsca kiedy zaczepiła nas jakaś dziewczyna. Ah .. tak, Camil. Dziewczyna z blond długimi włosami i lekkim makijażem była nieco wyższa ode mnie. Ubrana bardzo elegancko podeszła do Justina. Nie zwracając na mnie uwagi pocałowała go namiętnie na przywitanie. Starałam się na to nie patrzeć, nie chciałam widzieć jak ktoś, kogo kocham całuje inną osobę. Z trudnością udawałam, że mi to obojętne. Wiedziałam, że nie jestem już na pierwszym miejscu jak dawniej. Jak wtedy przed tym wypadkiem, którego nienawidzę. Gdyby nie ta sytuacja moje życie byłoby teraz inne. Czasami myślę, że gdyby on naprawdę mnie kochał to czekałby na mnie cały czas. Musiało się coś zdarzyć jak byłam w śpiączce, lub przed nią o czym jeszcze nie wiem. Modliłam się, żeby moje życie ułożyło się. Cieszyłam się, że ja i Justin jesteśmy przyjaciółmi. Wole przyjaźń niż specjalne unikanie siebie, zero rozmów, zero kontaktu. Nie wytrzymałabym psychicznie zresztą dziwne że jeszcze teraz to wytrzymuje. Stałam tak ponad 10 minut i widziałam jaki Justin jest szczęśliwy z Camil. Cieszyłam się jego szczęściem ale to trudne. Nie umiem tego opisać. Nie rozmawiałam z nią , z nim tak samo. Nie chciałam się wtrącać w ich związek. Czekałam obok aż w końcu pójdzie. Nienawidziłam jej za to, że mi go zabrała. Uh moje uczucia się mieszały. Raz się cieszyłam z przyjaźni a raz miałam ochotę go pocałować i pozbyć się Camil. Tak, taka jest prawda. Gdyby nie ona i ten przeklęty wypadek byłoby inaczej. Dzielnie wytrzymywałam to gdy stali ode mnie zaledwie pół metra i zachowywali się jakbym była niewidzialna. I stało się to czego nie przewidziałam. Zapomniał o mnie. Zostawił mnie. Poszedł z nią tak jakbyśmy się nie spotkali. Zabolało mnie to, myślałam, że to zwykły sen, że jestem dla niego ważna chociaż jako przyjaciółka a jednak nie. Zrobiło mi się smutno ale jak zawsze w takich sytuacjach udawałam, że wszystko jest w porządku. Z ledwością powstrzymałam łzy i postanowiłam wrócić do domu. Odkręciłam się i zaczęłam iść przed siebie.<br />
Będąc przy wyjściu ktoś pociągnął mnie za ramię. Uśmiechnęłam się szeroko ukazując szereg białych zębów. Wrócił, jednak nie zapomniał o swojej "przyjaciółce" o ile można mnie tak nazwać. Nie wiem za kogo mnie uważa. Na pewno nie za tą samą osobę co kiedyś. Ciekawe gdzie jest Camil jakoś jej tu nie widać.<br />
- Hej, nie uciekaj mi tak - zaśmiał się i spojrzał mi w oczy, ale nie jak Camil. Widziałam jak na nią patrzy, a na mnie patrzył.. tak inaczej. Nie wierzę, że nie będzie już tak jak jeszcze pół roku temu. - myślałaś, że Cię zostawię?<br />
- No wiesz, myślałam, że o mnie zapomniałeś ... o swojej wiernej przyjaciółce - zrobiłam smutną minę i spojrzałam w dół. Miałam nadzieję, że zrozumie, że to żart. Bawiłam się swoimi palcami i nie patrzyłam na niego, chyba kupił to, że jest mi smutno. Resztę wieczoru spędziłam w jego towarzystwie. Śmialiśmy się i chodziliśmy po mieście aż trafiliśmy do parku. Ale to nie był zwykły park. To było to miejsce, znów to samo. Ostry ból głowy i te wspomnienia<br />
<br />
***<br />
- Natalie Marie Carson, czy zostaniesz moją żoną? - wiedziałam, że 27 grudnia zostanie najważniejszą datą w moim życiu. Bez zastanowienie kiwnęłam głową na tak. Nie byłam wtedy w stanie wydusić z siebie słowa. Justin założył mi na palec piękny pierścionek zaręczynowy. Nie był z wielkim diamentem jak większość dziewczyn marzy, tylko skromny ale sam w sobie piękny. Taki jaki to ja chciałam mieć od zawsze. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać, to były łzy szczęścia.<br />
- T..tak bardzo Cie kocham - tylko tyle z siebie zdołałam wypowiedzieć.<br />
- Ja Ciebie też księżniczko, i nie płacz, nie możesz płakać. Jesteś za piękna by płakać<br />
<br />
***<br />
Resztę dnia spędziłam w towarzystwie Justina. Nie było źle śmialiśmy się jak para dobrych przyjaciół, znających się od dziecka. Oddaliłam od siebie myśli dotyczące przyjaciela i skupiłam się na filmie lecącym w telewizji. Nie wiedziałam jaki to tytuł ale zaciekawił mnie. Była to komedia, chciałam sobie jakoś poprawić humor. Gdy film się skończył postanowiłam iść pod prysznic i położyć się spać. Mimo godziny 20:00 nie miałam tu co robić. Mojej przyjaciółki nie ma, a Justinowi nie chce zawracać głowy. Na sto procent spędza ten wieczór z Camil. No trudno może jutro uda mi się kogoś zapoznać. Mimo tego, że byłam nieśmiała lubiłam poznawać nowe osoby. Teraz przydałoby mi się zapoznać kogoś. Weszłam do łazienki i ściągnęłam z siebie ubrania. W samej bieliźnie spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie. Bez makijażu i potarganymi włosami. No trudno i tak nie mam dla kogo się stroić.<br />
- Hah .. kiedyś miałam - powiedziałam do siebie. Ściągnęłam z siebie bieliznę i weszłam do kabiny prysznicowej. Brałam prysznic dobre 40 minut. Owinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki bo czystą bieliznę i piżamy. Spojrzałam na swój telefon gdzie widniał sms. Na wyświetlaczu zobaczyłam jego imię, pośpiesznie przeczytałam smsa.<br />
Od: Justin<br />
Cześć shawty, co robisz dziś wieczorem? Masz ochotę zaszaleć? Wpadnę po ciebie o 21:00<br />
Uśmiechnęłam się do siebie przegryzając dolną wargę. W sumie .. co mi szkodzi i tak nie mam nic do roboty.Do: Justin<br />
Jasne czemu nie. Czekam :)<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>No to jest trzeci rozdział, mimo tylko dwóch czy trzech komentarzy wyświetlenia na blogu wzrastają :) Dodałam nowy szablon wydaje mi się, że tak jest lepiej. Zapraszam do udziału w ankiecie po lewej stronie, oraz do komentowania :) Kolejny rozdział będzie w następnym tygodniu. Od poniedziałku zaczyna się szkoła ale na szczęście zdążyłam napisać 7 rozdziałów w dwa dni. Aż dziwne :) A i macie mojego <a href="http://ask.fm/utraconewspomnienia" target="_blank">aska</a></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4019644148197414838.post-41086407459930007982015-01-27T14:31:00.002-08:002015-01-30T07:09:47.076-08:00Rozdział 2- To ja może zostawię Was samych - niezraczną ciszą przerwała Rebeca. Uśmiechnęła się do chłopaka i pośpiesznie wyszła z sali zatrzaskując drzwi. Słychać było jak oddala się. Na korytarzu już nikt nie szedł, za oknem gdzie od razu widać było ulicę tak samo była cisza. Słychać było tylko nasze oddechy. Bałam się co się stanie. Dobrze go pamiętałam, za dobrze. Chłopak zbliżył się o krok do mnie a ja zamknęłam powieki. Nie chciałam go widzieć. Znów poczułam napływające łzy do oczu. Byłam słaba po tym co się stało. Po tym co on mi zrobił. Chciałam zostać sama ale wiedziałam, że ta rozmowa mnie nie uniknie. Prędzej czy później musimy to załatwić. To nie będzie miła rozmowa. Otworzyłam oczy ale nie dawałam po sobie poznać smutnej, zdenerwowanej, rozstrzęsionej. Nie wiedziałam jak mam się czuć, co mam zrobić w takiej sytuacji. Koszmar. Nie pamiętałam wszystkiego co się działo. Tylko kilka dni przed wypadkiem .. i tą rozmowę. Znów ten ból w głowie nie dawał mi spokoju.<br />
<br />
***<br />
<br />
- Zostaw mnie słyszysz?! Nie chce na Ciebie patrzeć - wykrzyczaam mu prosto w twarz i próbowałam uciec ale nie miałam na to żadnych szans. Trzymał mnie za nadgarstki mocno, za mocno. Wiedziałam, że zostanie na nich ślad. Widziałam , że był zdenerwowany ale nie tak bardzo jak ja. - Nienawidzę Cię, jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało. - Wtedy puścił mnie i jego duże zielony oczy zmalały. Patrzył w jedno miejsce w pomieszczeniu, w którym oboje znajdowaliśmy się i nic nie mówił tak jak ja. Chyba zrozumiał, że mnie zranił. Tak bardzo zranił, czułam się jakby uderzył mnie w twarz. To był tak silny ból psychiczny. Nie do zniesienia. Kochałam go naprawdę. Był moją pierwszą miłością i pierwszym chłopakiem, przez któego dzis po raz pierwszy płakała.<br />
- Natalie, nie pozwolę Ci odejść ... - przerwał nam dzwonek jego telefonu. Ale to dobrze, nie chciałam słuchać jego kłamstw. Nienawidzilam go. Gdy wyjął telefon z kieszeni spodni wyrwałam mu go tak szybko jak tylko dałam rade. Spojrzałam na wyświetlacz. Bez zastanowienia rzuciłam telefonem na stolik, który stał obok nas. Nie obchodziło mnie czy jego ekran się rozbił czy nie. Nie byłam w stanie myśleć o takich błahostkach. Zdążyłam się już spakować. Rzuciłam mu blady uśmiech i pośpiesznie wzięłam torbę z rzeczami. Złapał mnie za rękę i mocno do siebie przytulił. Poczułam się jak wtedy, kiedy go poznałam. Chciałam się wyrwać i wyjść ale mimo wszystko, że go nienawidziłam, to kochałam go jeszcze mocniej. Był dla mnie najważniejszy. Moi rodzicie od dziecka się mną nie interesowali. Nigdy nie wiedzieli co się ze mną dzieje dlatego mimo 17 lat gdy poznałam Justina zamieszkałam z nim. Ostatni raz dobrze mi się rozmawiało z rodzicami w wieku 9 lat. Nawet w święta mnie mieli dla mnie czasu tylko sami wyjeżdzali a ja spędzałam ten czas, który powinno się spędzać z rodziną, najbliższą rodziną, spędzałam z dalszą ciocią i jej dziećmi.<br />
<br />
***<br />
<br />
Wiem dlaczego go tak nienawidziłam. A raczej kochałam? tęskniłam? Chciałam, żeby to był sen tylko zły sen. Mialam w głowie czarne scenariusze co się teraz wydarzy. Znów zamknęłam oczy i spojrzałam w dół. Byłam zdenerwowana więc bawiłam się swoimi palcami. Czułam jego wzrok na sobie, wiercił mi dziurę w głowie tym spojrzeniem. Podszedł bliżej mnie i usiadł na końcu łóżka. Bałam się na niego spojrzeć. Ale wiedziałam, że i tak kiedyś porozmawiamy, spotkamy się może znów będzie dla mnie tak ważny jak kiedyś ale co ja mówię. On ciągle jest dla mnie ważny. Między nami była gęsta atmosfera. Ciszę przerwał Justin. Usłyszałam jego delikatny głos. Rozpłynęłam się, miałam ochotę go przytulić ale wiedziałam , że nie mogę.<br />
- Wiem co się stało ... i że masz amnezję. Ale wiem też, że mnie pamiętasz Natt - złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Poczułam jego ciepłą dłoń na swojej. Patrząc na to uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Miał rację. Pamiętam go tak bardzo dobrze ale wiedziałam, że to co zrobił może zrobić znów. Nawet nie wiem co się działo gdy byłam w śpiączce. - Tęskniłem za Tobą, za bardzo. - Kontynuował a ja zabrałam swoją dłoń z jego. Spojrzałam w okno po mojej lewej stronie próbując nie patrzyć na chłopaka. Nie odzywałam się ani słowem. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. - Proszę powiedz coś.<br />
- Ale co mam powiedzieć? - powiedziałam słabym głosem - że cię kocham? że tęskniłam? - spojrzałam mu w oczy próbując nie okazywać żadnych uczuć. Wiedziałam, że jak mu pokaże ze go kocham nie skończy się to dobrze. Brnęłam dalej w to co próbowałam utworzyć wokół siebie. Niewidzialny mur, który odgradzał mnie od niego. - Tak pamiętam Cię, za dobrze. Najbardziej pamiętam, o ile można to tak nazwać naszą ostatnią rozmowę przed wypadkiem. - W tym momencie widziałam na jego twarzy, że był zaskoczony. Nie spodziewał się tego. Myślał pewnie, że go kocham, że nie przypomni mi się ta cała sytuacja ale jak widać mylił się. - Pamiętam co zrobiłeś.<br />
- Natt, prosze nie wracajmy od tego - oblizał górną warge i spojrzał w dół. Chciał uniknąć tego tematu ale chciałam zadać mu jeszcze jedno pytanie.<br />
- Jesteś z nią prawda? - poczułam, że robi mi się gorąco. Przed oczami miałam tą sytuację. - Nie okłamuj mnie. To i tak nic nie zmieni. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Wiedziałam już. Nie musiał nic mówic ale na moje nieszczęście odezwał się i znmów poczułam, że łamie mi serce. Tak bardzo Go kochałam. Jak nikogo innego. Był moim przyjacielem, chłopakiem .. no tak ...<br />
<br />
***<br />
<br />
Był wieczór a ja czułam, że to będzie niezwykły dzień. Od rana Justin coś kombinował ale nie dopytywałam. Około godziny 20:30 zaproponował mi wspólne wyjście z naszymi znajomymi. Zgodziłam się. Nie przepadałam za wieczorami w domu przed telewizorem. Jechaliśmy w stronę parku. Wcześniej mój chłopak uprzedził mnie, że spotkamy sie wszyscy w parku i pójdziemy na jakąś pizze. Wyszliśmy z samochodu i zaczełąm iść w stronę scieżki. Było juz dobrze ciemno. Był grudzień więc nie dziwilo mnie to. Trzymałam go za rękę. Szliśmy tak przez park. Mijaliśmy ludzi, którzy codziennie śpieszą się chodząc ulicą. Każdy się spieszył i nie patrzył na to co traci. Ja mialam swoje szczęscie i nie zamierzałam go stracić. Zatrzymaliśmy się. Patrzyłam w niebie myśląc o tym jak bardzo go kocham. Nie zauważyłam mnawet kiedy puścił moją dłoń. Momentalnie zrobiło mi sie zimno przez wiatr i niską temperaturę powietrza. Spojrzałam przed siebie. Znieruchomiałam, w jednym momencie czułam, że miękną mi kolana. Jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Klękał przede mną a w ręku trzymał małe pudełeczkom, w którym znajdywał się pierścionek. Byłam w szoku, nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa.<br />
- Natalie Marie Carson, czy zostaniesz moją żoną? - wiedziałam, że 27 grudnia zostanie najważniejszą datą w moim życiu.<br />
<br />
***<br />
<br />
- Nie chciałem żeby to tak wyszło ale .. nie wierzyłem, że jeszcze kiedyś będziemy mogli rozmawiać, natt .. przepraszam, jesteś dla mnie ważna i to bardzo ale zrozum, kocham ją najmocniej na świecie - Ocknęłam sie kiedy chłopak zaczął mówić. Poczułam, że mi słabo, Zaczełam płakać. Byłam taka słaba, nie potrafiłam inaczej. Nie w takim momencie. Nie chciałam go widzieć. Może i nie pamiętałam za wiele o nas, o nim .. o mnie. Ale wiedziałam, że to za dużo. Wiedziałam, że go kocham i on też to wiedział bardzo dobrze. Poczułam, że zawalił mi się świat.<br />
- Wyjdź stąd - powiedziałąm twardo. Złapał mne za rękę ale od razu ją zabrałam. Nie chciałam go już widzieć. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, dla mnie to był koniec. Chłopak wstał i skierował się do wyjścia. Spojrzał jeszcze raz na mnie, widać było w jego oczach żal. Nie obchodziło mnie to. Zranił mnie. Wyszedł z sali a po pięciu minutach weszła Rebeca. Nie mogłam się nią nacieszyć rozmawiałyśmy do godziny 21:00 aż pielęgniarka poinformowała nas, że koniec odwiedzin. Rebeca wyszła i zostawiła mnie sama z moimi myślami o mnie, a co ważniejsze o nim. Chciałam zakończyć ten dzień a co ważniejsze wrócić do domu, o ile mam dom. Nie wiedziałam już nic.<br />
Leżałam w szpitalu dwa tygodnie. Nie działo sie nic poza tym, że Rebeca odwiedzała mnie co kilka dni, przynosiła mi jakieś czsopisma a co ważniejsze telefon. Mogłam zgasić nudę rozmawianiem z nią przez telefon i graniem w gry. Może i to dziwne ale wolałam to nić rozmowy o Justinie. Nie wspominałyśmy o nim nie odwiedzał mnie nie dzwonił nie pisał. Może to i dobrze. Ostatniego dnia kiedy byłam gotowa by wyjść lekarz poinformował mnie, że nie potrzebuję żadnych wizyt u lekarza chyba, że będzie coś się działo. Odmówiłam propozycji wizyt u spcyhologa, byłam pełnoletnia więc mogłam sama decydować o tym. Nienawidziłąm psychologów. Pamietałam już więcej, w mojej głowie pojawiały się sceny z rodzicami, Rebecą i .. i o nim. Dla mnie to bolesny temat a co gorsze dowiedziałam się, że Rebeca wynajęła mi mieszkanie w tym samym bloku co mieszka on z Camilą. Jego nową dziewczną .. a może są razemjuż dłuższy czas. Nie wiem tego ale na razie chciałam się cieszyć tym, że za kilka minut wyjde do domu. Postanowiłam sama to zrobic, Rebeca wyjechała na wakacje ponieważ była połowa lipca. Nie będzie jej miesiąc, chciała ze mną zostać ale namawiałam ją na te wakacje. Ja sobie jakoś poradzę. Mam taką nadzieję.<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>no to mamy drugi rozdział</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>przepraszam, że nie dodawałam go tyle czasu ale miałam wątpliwości czy ciągnąć to dalej ale jednak postanowiłam dodać. Mam nadzieję, że się spodoba i bardzo prosze o komentarze :) piszcie swoje opinie, uwagi, wszystko wystarczy nawet "czytam" to serio motywuje. A i w poprzednim rozdziale jest opis chłopaka jako inna osoba niż Justin, ponieważ planowałam dać postać nieznaną nikomu dlatego przepraszam za opis sprzeczny z wyglądem Justina. Do następnego rozdziału xx </i></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4019644148197414838.post-7038462325784639052015-01-03T07:23:00.003-08:002015-01-30T07:09:57.275-08:00Rozdział 1Poczułam na twarzy promienie słoneczne wpadające przez okno, przez które natychmiast otworzyłam oczy. Żałowałam tego. Poczułam silny ból głowy. Jedną rękę miałam przypiętą do kroplówki, drugą sprawną. Dopiero teraz mogłam rozejrzeć się po pomieszczeniu w którym się znajduje. Białe ściany, jedno duże okno, łóżko, na którym leżę a przy drzwiach do miejsca, w którym jestem był stolik i dwa niewielkie krzesła. Sprawną dłonią odkryłam kołdrę, która mnie przykrywałam. Zobaczyłam, że jestem ubrana w szpitalne ubranie. Próbowałam sobie przypomnieć co ja tu robię, gdzie jestem, co się stało i .. poczułam, że zaraz zemdleje. Zrobiło mi się słabo. Do głowy przyszło mi tysiące pytań i nie miałam pojęcia, na które mam odpowiedzieć najpierw. Nie pamiętałam nic. Co się działo przed tym jak tu trafiłam, gdzie mieszkam, gdzie są moi rodzice i czy w ogóle ich mam, a moje rodzeństwo? Przyjaciele? Ale najbardziej myślałam nad tym kim jestem. Moje myśli od razu odpłynęły gdy drzwi do pomieszczenia, w którym jestem otworzyły się. W drzwiach stanęła brunetka średniego wzrostu. Ubrana była w białą bluzkę z jakimś napisem na środku i krótkie czarne spodenki. Przynajmniej wiedziałam, że mamy teraz lato skoro była tak ubrana, ale nie wiedziałam kim ona jest. Na jej twarzy pojawił się duży uśmiech a do jej dużych, brązowych oczu napływały łzy. Nie wiedziałam czy to są łzy szczęścia czy smutku. Nie umiałam wydusić z siebie ani jednego słowa, nie mogłam nawet się ruszyć. Ciszę przerwała nieznajoma mi dziewczyna.<br />
-Natalie... obudziłaś się w końcu- w tym momencie poczułam na sobie czyjś uścisk. Przytuliła mnie bardzo mocno, a ja odwzajemniłam ten gest nie wiedząc nadal kim ona jest a co ważniejsze kim ja jestem dla niej. Ale wiedziałam chociaż jak mam na imię jest jeden plus mam nadzieję, że to tylko zły sen i przypomnę sobie wszystko. Brunetka kontynuowała mówiąc przez łzy szczęścia – Tak bardzo się cieszę, jak się czujesz? Wszystko dobrze? Przychodziłam do ciebie codziennie, ja i Justin martwiliśmy się o Ciebie.<br />
- Tak dobrze ale … gdzie ja jestem? Nic nie pamiętam... - powiedziałam bardzo cichym ale słyszalnym głosem. Mówiłam dalej a dziewczyna bacznie mi się przyglądała - Kto to jest Justin?<br />
W tym momencie nie wiedziałam czy powinnam go pamiętać czy nie ale widziałam po niej, że nagle zrobiła się blada i tępym wzrokiem wpatrywała się w moją twarz a ja odwzajemniłam ją tym samym.<br />
- Jak to? Nie pamiętasz Justina? Mnie też nie? Natalie nie żartuj sobie - Blado się uśmiechnęła ale wiedziałam, że ten uśmiech nie był szczery. Nie wierzyła w to zresztą ja tak samo. Dla mnie to był jakiś koszmar. Chciałam się obudzić w swoim łóżku i pokoju, nie wiedziałam nawet jak wygląda mój pokój, dom, miejsce gdzie mieszkam, nie wiedziałam nawet czy mam dom, mogłam przecież mieszkać w domu dziecka. Nie wiedziałam też ile mam lat, co jeśli mieszkam sama? Znów tysiące pytań napływały do mojej głowy. Naszą krótką rozmowę przerwał lekarz. Wyglądał bardzo sympatycznie, uśmiechnął się gdy mnie zobaczył. Za nim do sali weszły dwie pielęgniarki. I zaczęło się to czego nienawidzę. Pytania jak się czuję i czy nic mnie nie boli. Seria badań a ja modliłam się, żeby skończyło się to jak najszybciej. Nienawidziłam szpitali, badań, lekarzy. Nic co jest związane z medycyną. Nagle w mojej głowie pojawiła się coś czego nie spodziewałam się. Byłam pewna, że nie będę nic pamiętać przez dłuższy czas. Amnezja. Nie sądziłam, że może to dotknąć mnie. Myślałam o nieznajomej mi dziewczynie, kim może być. Moją siostrą? A może jeszcze kimś innym. Chciałam sobie przypomnieć.<br />
<br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">***</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Nie, Rebeca zostaw mnie! - krzyczałam na nią nie przestając się śmiać. Tak samo jak ona mnie, zaczęłam ją łaskotać. - Będziemy przyjaciółkami już zawsze? - Spytałam ją uspokajając swój śmiech i na chwile nie łaskocząc jej tak jak to przed chwila ona zaczęła mi robić</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">- Już na zawsze! - Sześciolatka przytuliła mnie a ja ją.</span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br /></span>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">***</span><br />
<br />
No tak. Przypomniałam sobie coś bardzo ważnego. Rebeca. To ona, to moja przyjaciółka. Do moich oczu zaczęły napływać łzy szczęścia. Ale próbowałam je powstrzymać, ponieważ lekarz nadal był w sali, gdzie znajdowałam się ja, już bez przyjaciółki. Musiała wyjść. Ale wiedziałam, że czeka na korytarzu byłam tego pewna. Czułam , że nie zostawiłaby mnie. Czułam się w tym wszystkim samotna. Ciekawiło mnie jakie jest moje życie. Moje rozmyślanie na temat tego co się stało i co teraz będzie przerwał lekarz.<br />
- Dobrze, czuje się pani dobrze, zrobiliśmy dużo badań, mamy nadzieję, że wyniki pojawią się jutro. Jeśli wszystko będzie dobrze za dwa tygodnie może pani wyjść do domu, pani Carson. - więc tak mam nazwisko. Co raz więcej dowiaduję się o swoim życiu, jak na dziś to za dużo. Ale to nie był koniec.<br />
- Przepraszam - powiedziałam głośniej by zatrzymać lekarza wychodzącego z mojej sali - Ale co się stało, że tu jestem? Nic nie pamiętam - i znów. Do moich oczu napływały łzy. Byłam wrażliwa ale nie dawałam tego po sobie poznać więc szybko wytarłam jedną łzę, która przepływała po moim policzku.<br />
- Miała pani wypadek razem ze swoimi rodzicami, którzy niestety ale zginęli. - Nie wierzyłam w to, dwie godziny temu się obudziłam a ju ż tyle się dowiedziałam. Ciekawe co jeszcze mnie dziś spotka, chciałam zakończyć ten dzień i wrócić do zdarzeń przed wypadkiem. - Była pani w śpiączce, całe pół roku.<br />
-Dlaczego nic nie pamiętam? Odzyskam pamięć? - mówiłam szybko ale starałam si by lekarz mnie zrozumiał. Byłam roztrzęsiona. Nerwy napływały do mojej głowy a ja chciałam natychmiast wyjaśnień.<br />
- Amnezja. Tak oczywiście, że odzyska pani pamięć - po tych słowach na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech. To jedyna dobra wiadomość na dziś, oprócz tego, że rozpoznałam Rebece. - Nie wiemy za ile, czy za miesiąc czy za rok ale niech się pani niczym nie martwi. Proszę nie zadręczać się tym. - lekarz posłał mi miłe spojrzenie i opuścił salę. Leżałam przez chwile patrząc w biały sufit. Podchodziłam do tego pozytywnie z myślą, że odzyskam pamięć. Wiem wiem, nie będzie to jutro czy nawet teraz byłam gotowa na to, że trochę to potrwa zanim wróci wszystko do normy. Chciałam zasnąć i obudzić się jutro, mimo że dopiero godzina 18.00. Biłam się z myślami o swoim życiu. Wiedziałam, że nie zasnę więc postanowiłam pomyśleć o tym wszystkim. Gdzie jest Rebeca? Myślałam, że wróci jak tylko lekarz opuści salę ale nie było jej. Nie myślałam już o tym co się stanie tylko o tym co się stało. Same błahostki nie dawały mi spokoju. Ale moje myśl przykuwała inna rzecz a raczej osoba. Justin. Kim on jest? Powinnam go pamiętać? Czułam, że znam to imię, że kojarzy mi się z osobą, która jest dla mnie ważna ale nie mogłam nic sobie przypomnieć. Jak tylko próbowałam od razu czułam ostro ból głowy.<br />
- Błagam niech to się skończy - Męczyło mnie to. Może Rebeca mi wyjaśni, mam nadzieję, że odwiedzi mnie jak najszybciej. Jak na zawołanie przed drzwi do sali weszła przyjaciółka ale nie zamknęła za sobą drzwi. Myślałam, że wejdzie za nią jakaś inna moja znajoma. Miałam nadzieję, że ją poznam może i o niej wróci mi pamięć. Ku moim oczom pojawił się chłopak średniego wzrostu o zielonych oczach. Miał włosy ciemnego blondu. Od razu mi się spodobał z wyglądu. Miał sympatyczną twarz wydawał się być zabawnym i miłym chłopakiem. Wyglądał na max 20 lat. Patrzył na mnie blado a ja na niego. Czułam, że znamy się od zawsze. Dlaczego go nie pamiętam? Kim on jest? Poczułam, że wszystko odpływa ode mnie. Myśl o moim życiu, Rebeca, ten szpital. Wszystko odpłynęło jak w bajce. Moje oczy zapełniły się łzami a ja nie byłam w stanie odezwać się nawet słowem. Przysięgam serce na moment mi stanęło.<br />
<br />
<br />
<span style="font-weight: normal;"><i>no to mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że przeczyta go parę osób. To naprawdę bardzo ważne. I mam jedną prośbę, jeśli ktoś to czyta niech komentuje. To tylko chwila a dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję a tu jest mój <a href="http://ask.fm/utraconewspomnienia" target="_blank">ask </a></i></span>Unknownnoreply@blogger.com5